Na pewno masz takie sny, które wracają do Ciebie. Powtarzalność takiego śnienia daje dużo do myślenia. Szukanie przyczyn, odgadywanie celu takiego snu, może doprowadzić do zmian w rzeczywistym życiu, baaa często bezpośrednio wpływa na podejmowane przez nas decyzje. Na pewno masz takie sny.
Kilka lat temu zjawił się po raz pierwszy. Postać kobiety wykonującej masaż. Widzę jak pod jej dotykiem rozpalają się ogniska w masowanym ciele. Jak szamanka- rozprowadza ten ogień, kierując go do różnych miejsc, a on znaczy swoją drogę rozświetlonym torem. Jest skupiona i poważna, jakby w tej chwili istniało tylko to i to było najważniejszą rzeczą na świecie. Jakieś niezrozumiałe dostojeństwo wyczuwam się w tej postaci. Pochylenie nad ludzkim ciałem jak misterium.
Patrzę na ciało, które poddawane jest masażowi. Widzę centra energetyczne wirujące różnymi kolorami. Rozjaśniają się i rozszerzają. Obudzone masażem zdają się teraz przenikać nawzajem. Kręgi barw nakładają się na siebie, tworząc nowe kolory, a średnice ich ciągle wzrastają. Pamiętam z zajęć fizyki eksperymenty z kołem barw, ze światłem przepuszczanym przez pryzmat. Rozjaśnienie kolorów i ich wzajemne przenikanie się, doprowadza do ich połączenia, jak w wirującym na lekcji fizyki kole barw. Kolory zacierają się w tej jasnej poświacie. Całe ciało wypełnia i spowija biel, ale nie ta jak mleko biała, nie ta jak mgła snująca się i niewyraźna, a biel, która jest jak szkło przezroczysta i jak lupa- wyostrzająca.
Śnienie rządzi się swoimi prawami. We śnie tak oczywiste i pewne, naturalne, chociaż często zupełnie inne niż na jawie.
Przypomniałam sobie chłopaka z wakacji, które spędzałam u koleżanki jeszcze w czasach licealnych. Zafascynowany był Elvisem, miał wszystkie jego nagrania. Opowiadał, że Elvis Presley przychodzi do niego we śnie i uczy grać na gitarze, hmmm.
W małomiasteczkowej mentalności archetypowej ugrzązł jako dziwak.
Bogu niech będą dzięki za dziwaków wokół mnie, którzy mają odwagę wyruszyć w swą „najdalszą z dróg, tam, gdzie nie sięga wzrok”. Jak z piosenką Anny Marii Jopek – biorę kolejny głęboki oddech, by odważyć się i iść, bo pierwszy krok zrobiłam już dawno.