Qigong – ruch, oddech, świadomość

Zacznij od ciała

Propozycja “Zacznij od ciała” jest zachętą do pobudzenia i obserwacji procesów bezpośrednio dających się odczuć. Praca z ciałem szybko przenosi się na inne sfery usuwając kolejne dysharmonie.

QUIGONG

 

Zachowanie zdrowia i sprawności ciała jest jedną z podstawowych konieczności w zawodzie biomasażysty. Zdrowe ciało, to takie, w którym udrożnione są wszelkie kanały energetyczne, a mięśnie zdolne do osiągania stanu zupełnego rozluźnienia oraz płynnego przechodzenia pomiędzy stanem aktywności i odprężenia. Dzięki spełnieniu tych warunków możliwe jest utrzymanie w sprawności narządów wewnętrznych, oraz sprawna współpraca wszystkich układów (krwionośny, limfatyczny, nerwowy, …)

Powszechnie znane przysłowie głosi, że „szewc bez butów chodzi” i zalecana  wymiana zabiegów pomiędzy biomasażystami, w praktyce jest w najlepszym przypadku niesystematyczna. Jest jednak wiele metod pozwalających samodzielnie zadbać o swoją kondycję psychofizyczną. Wśród nich warto wymienić qui gong, medytacje, ćwiczenia oddechowe. Ćwiczenia Qui gong łączą w sobie ruch, oddech i medytację.

 

Po chińsku słowo „Gong” znaczy pracę, natomiast „Qi” (jak to zostało wcześniej wyjaśnione) to energia. Tak oto „Qigong” oznacza wszelkie działania mające na celu rozwijanie krążenia energii w ciele, a także jej pozyskiwanie i gromadzenie. Zwykle Qigong jest zestawem ćwiczeń, polegającym na wykonywaniu określonych ruchów o spokojnym, płynnym charakterze w jednakowej kolejności, w koordynacji ze spokojnym i głębokim oddechem. Już od czterech tysięcy lat ludzie trenują Qigong. Przez tak długi czas ćwiczenia te, w prawie niezmienionej formie, są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Ten niezwykły fakt oraz korzystny wpływ na zdrowie i samopoczucie człowieka  powoduje, że Qigong wzbudza coraz większe zainteresowanie w świecie Zachodu. Podstawą zrozumienia zasady działania tych ćwiczeń jest wiedza o dwóch dopełniających się elementach Yin Yang. Poprawne rozumienie symbolu Quigong zakłada jedność, sił wydających się przeciwstawnymi. Tysiące lat temu pewien mnich medytując w górach zaobserwował, w jaki sposób cień przesuwa się po stoku góry. Przede wszystkim stwierdził, że oba zbocza góry – i to zacienione, i to słoneczne, nadal tworzą całość. Nie są odrębne i nie są sobie przeciwstawne. Stale przechodzą z jednego stanu w drugi i nasz chwilowy osąd nie ma wpływu na ten proces, który jest możliwy dzięki istnieniu potężnego, niewyczerpanego źródła energii.
Ten symbol obrazuje, że my, podobnie jak cały otaczający nas wszechświat, składamy się z dwóch przeciwstawnych sił. Siły Yin oznaczane są przez ciemne pole, siły Yang – przez pole jasne. Oba te pola wzajemnie się uzupełniają, płynnie przechodzą jedno w drugie.
Symbol Yin-Yang niesie także przesłanie mówiące, że zmiany we wszechświecie są ciągłe i zachodzą cyklicznie. Kolejne cykle dają początek wszystkiemu co jest, a wszelkie zjawiska noszą w sobie pierwiastki swoich przeciwieństw.
Pośród wielu określeń dla Yin i Yang, na potrzeby ćwiczeń quigong zwróćmy uwagę na następujące:
• Yin – rozluźnienie, wydech
• Yang – aktywność, wdech
Ćwiczenia są poszukiwaniem stanu zjednoczenia tych sił we własnym ciele, który Chińczycy nazywali
„Stan Wuji” oznacza „bez skrajniości”, „niezróżnicowane”. Jest to punkt w przestrzeni, w centrum ciała fizycznego, mentalnego czy energetycznego. To z tego stanu zespolenia wyłania się podział na siły Yin i Yang, co zapoczątkowuje bezustanny ruch i wzajemne uzupełnianie się napięcia mięśni z ich rozluźnieniem, płynne przechodzenie pomiędzy wdechem, a wydechem, poszukiwanie aktywności zawierającej w sobie odprężenie.
W czasach współczesnych istotnym zjawiskiem wywołującym stan nierównowagi jest także niedobór właściwego pierwiastka, szczególnie Yin. Współczesne społeczeństwa w swej gonitwie do dobrobytu stają się bowiem na ogół nadmiernie Yang, nie zapewniając sobie czasu na właściwy odpoczynek – stan Yin.

Wynikiem ciągłego oddziaływania sił Yin i Yang jest energia Qi. Cała chińska medycyna nie jest niczym innym, jak regulowaniem ludzkiego Qi.
Postacie energii Qi występującej u człowieka:
• Yuanqi – energia jaką uzyskujemy od rodziców. Energia nieodnawialna, ale poprzez właściwe działanie możemy zapanować nad szybkością jej wyczerpywania się. Gromadzona jest w nerkach, a stamtąd rozprowadzana jest na cały organizm człowieka poprzez Potrójny Ogrzewacz.
• Guqi – energia pozyskiwana z pożywienia. Generuje się w przewodzie pokarmowym, przetwarza w śledzionie, a stamtąd przesyłana jest do płuc.
• Qingqi – energia czerpana z powietrza podczas wdychania go do płuc.
• Zongqi – energia klatki piersiowej powstała z energii Guqi oraz Qingqi. Wspomaga czynność płuc i serca.
• Yingqi – energia odżywiająca, która krąży w naczyniach krwionośnych razem z krwią.
• Weiqi – energia obronna, która tworzy płaszcz obronny pod skórą i na powierzchni mięśni. Ma on na celu obronę organizmu przed zewnętrznymi czynnikami.
• Zongqi – energia, która powstała z połączenia Guqi, Yingqi oraz Yuanqi i spełnia funkcje obronne organizmu.

Praktykowanie Qigong pozwala  utrzymywać swój organizm w stanie równowagi. Aby osiągnąć ten cel należy przyswoić sobie technikę służącą wyregulowaniu ciała, oddechu, umysłu, Qi i ducha.

Regulacja ciała  powoduje zachowanie  swojego centrum, zrównoważenie i rozluźnienie ciała. Rozluźnienie możemy zdefiniować na trzech poziomach:
• odprężenie fizyczne, zrelaksowanie ciała;
• rozluźnienie mięśni i ścięgien;
• rozluźnienie organów wewnętrznych oraz szpiku kostnego.
Dopiero ten ostatni poziom pozwala nam samodzielnie usuwać blokady energetyczne w naszym ciele.

Regulacja oddechu uczy jak oddech, umysł i ciało mają zostać jednocześnie zsynchronizowane. Właściwie oddychając możemy uspokoić umysł, a z drugiej strony – umysł ma wpływ na świadomy oddech. W obu przypadkach ciało zyska na zrelaksowaniu, co wygładzi przepływ Qi.
W regulacji oddechu mamy dwa poziomy:
• spokojny, gładki, cichy;
• głęboki, delikatny, długi i miękki.
Oddech Qigong skupia się na pępku, tam gdzie mieści się dolne Dan Tian.

Regulacja umysłu uczy, w jaki sposób zachować umysł w stanie spokoju, wyciszenia i ześrodkowania. Qi będzie gładko płynęła przez rozluźnione ciało prowadzone przez umysł. Regulując umysł przechodzimy przez:
• wyciszenie;
• zrównoważenie;
• spokój;
• myśl;
• osiągnięcie celu;
Należy pamiętać, że umysł nie może skupiać się na Qi. Umysł zawsze wyprzedza, inicjuje ruch.

Regulacja Qi – sama nazwa Qigong wskazuje, że jest to zasadniczy element całego treningu i naszego wysiłku. Możemy wykorzystać tę umiejętność do prowadzenia Qi do naszych organów wewnętrznych, aby móc regulować jej potencjał i osiąganie stanu równowagi, bo właśnie to w świetle medycyny chińskiej decyduje o naszym zdrowiu. Zadania dla regulacji Qi:
• wyczuć położenie Dan Tian;
• rozwinąć umiejętności skupienia umysłu do prowadzenia Qi;

Regulacja ducha będzie oznaczała nabranie energii, w celu zrealizowania własnego potencjału wbrew przeciwnościom stawianym przez życie.

Prowadzenie energii
Jest to bardzo ważny element treningu. Rozpoczynamy od rozbudowania Qi wewnątrz ciała i zgromadzeniu jej w Dolnym Dan Tian. Następnie prowadzi się energię po całym ciele. Wyróżnić możemy trzy ścieżki: Ognia, Wiatru i Wody. Dla praktyków bojowego Qigong krążenie wewnątrz ciała będzie Małym Krążeniem, natomiast prowadzenie energii do kończyn – to Duże Krążenie.

Oddziaływanie ćwiczeń qui gong – Już na samym początku ćwiczenia qui gong możemy zauważyć bardzo duży, korzystny wpływ ćwiczeń na układ szkieletowy i mięśniowy, ze szczególnym uwzględnieniem kręgosłupa. Ćwiczenia spowodują naprzemienne odprężenia i uaktywnienia układu pokarmowego, co zapewne wynika z faktu, że przy ruchach Qigong następuje automasaż organów wewnętrznych, a w związku z tym również poprawa perystaltyki jelit. Usprawnia to pracę całego układu pokarmowego. Poprawa sposobu oddychania oraz wyciszenie i zrównoważenie całego organizmu, korzystny wpływ na dobry sen, to kolejne zalety tych powolnych ćwiczeń, pozornie bardzo prostych, ale – jeśli chcemy pracować całym ciałem z zachowaniem zakorzenienia – znacznie już trudniejszych.

 

Zasady poprawnego ćwiczenia qui gong:

Oto kilka prostych zasad, wymaganych dla poprawnego ćwiczenia Qigong:
• Nie ćwicz zaraz po jedzeniu lub gdy jesteś bardzo głodny. Po obfitym posiłku należy odczekać 1,5 godz. do rozpoczęcia treningu;
• Nie ćwicz, gdy jesteś bardzo smutny lub w bardzo złym nastroju, szczególnie jeśli umysł zaprzątają złe myśli. Dotyczy to także stanów nadmiernej radości;
• Nie pij alkoholu przed ćwiczeniem, nie pal;
• Najlepszym czasem do ćwiczenia jest moment tuż przed wschodem słońca. W ciągu dnia dobrze jest ćwiczyć dwie godziny po obiedzie lub zupełnie wieczorem przed pójściem spać;
• Dobrze jest wybrać porę, gdy nic nas nie popędza i jest spokój wokół nas;
• Jeśli to tylko możliwe ćwicz w naturalnym otoczeniu, ale nie podążaj za zewnętrzna scenerią;
• Podczas treningu skup całą uwagę na wykonywaniu ćwiczenia;
• Daj sobie czas na przyswojenie wiedzy i umiejętności. W Qigong – bądź cierpliwy;
• Nie wystawiaj się na nadmierne gorąco lub zimno;
• Ureguluj swoją aktywność seksualną szczególnie przy obciążających ćwiczeniach;
• Nie ćwicz na wietrze;
• Przy osłabieniu któregoś z organów zwróć uwagę na właściwy dobór ćwiczeń;
• Trenuj w luźnym, suchym ubraniu;
• Unikaj nagłego zaniepokojenia lub zaskoczenia;
• Nie ćwicz przy nagłych i intensywnych zmianach pogody;
• Nie ćwicz kiedy jesteś bardzo zmęczony albo bardzo śpiący;
• Pamiętaj o indywidualnym podejściu do treningu. To co jest dobre dla innych nie musi służyć tobie bezpośrednio;
• Nie poddawaj się zwątpieniu i lenistwu;
• Nie przyspieszaj,

Quigong kanałowy

 

Quigong kanałowy jest jednym z najbardziej znanych zestawów ćwiczeń powstałych z obserwacji przyrody. Pośród wielu rodzajów quigong ma on  najbardziej uniwersalny charakter.

Formy: (język dotyka podniebienia)
1. Stój spokojnie, aby wyregulować ciało – ustaw stopy na szerokość barków, palcami lekko do wewnątrz, by odblokować kolana, ręce swobodnie zwisają wzdłuż ciała, bądź dłonie spoczywają  na wysokości pępka, wyreguluj oddech
2. Wielki pyton rozluźnia ciało – wprowadź ciało w ruch falowy, pozwalając by energia krążyła swobodnie z dołu do góry i z góry do dołu wzdłuż kręgosłupa, nie pochylaj głowy, oddech spokojny, gładki, cichy
3. Chi opada do Dan Tien – dłonie na wysokości bioder, ujmij kulę energii i poprowadź ją w górę do wysokości barków (wdech), odwróć dłonie i sprowadź energię na wysokość pępka (wydech)
4. Otwórz pierś, by oczyścić ciało – skrzyżuj dłonie „lustrami” do ciała i unieś je ponad głową (wdech), otwórz dłonie i zagarnij energię sprowadzając ją do dolnego Dan Tian (wydech)
5. Wpuść Chi przez czubek głowy – dłonie na wysokości pępka, otwórz dłonie i zagarnij energię  w górę (wdech), nad głową zbliż palce dłoni (bez dotykania) i sprowadź w dół (wydech)
6. Prawa i lewa rozpychają góry – unieś obydwie dłonie na wysokość serca, rozdzielenie na boki, osadzenie nadgarstków (wdech), zagarnięcie łukiem w płaszczyźnie poziomej, na wysokości serca, do serca, sprowadzenie w dół do pępka (wydech) 
7. Osadź nadgarstki i pchnij dłońmi – unieś obydwie dłonie na wysokość serca, odwróć i pchnij do przodu, osadzenie nadgarstków (wdech), odwróć dłonie i zciągnij do serca, sprowadź do pępka (wydech)
8. Wielki niedźwiedź płynący po wodzie – dłonie blisko siebie na wysokości pępka, wyprowadź do przodu (wdech), rozłóż dłonie zagarniając powietrze jak wodę do pępka (wydech)
9. Lewa i prawa odsłaniają górę – skręt w prawą stronę, prawa dłoń pod pępkiem, lewa wysunięta do prawego boku, osadzenie nadgarstka (wdech), przesunięcie lewej dłoni zwróconej na zewnątrz na wysokości serca do lewoskrętu (wydech), zamiana dłoni (wdech), prawa „odsłania chmury” (wydech), …
10. Orzeł atakuje ofiarę – obydwie dłonie na wysokości bioder, łokcie na zewnątrz, dłonie wykonują rotację, wysunięcie dłoni do przodu, osadzenie nadgarstków, pchnięcie (wdech), odwrócenie dłoni spodem do góry, zciągnięcie do pępka (wydech)
11. Lew odwraca piłkę – skręt w prawą stronę, dłoń na wysokości biodra wykonuje ruch rotacyjny „pod łokieć”, wyprowadź do przodu (wdech), obrócenie dłoni i zciągnięcie do pępka (wydech), to samo naprzemiennie lewą i prawą dłonią
12. Biały żuraw rozpościera skrzydła – dłonie jednocześnie wykonują ruchy naprzemienne do góry i do dołu jak rozpostarcie skrzydeł (wydech), zawinięcie dłoni, mijają się na wysokości serca wierzchami (wdech). Jest to najtrudniejszy ruch quigongu kanałowego, wymaga rozpoczęcia ćwiczenia z prowadzeniem trenera.

 

Magia codzienności

Woda na dzień dobry

Lubię rano napełnić piękny szklany pucharek czystą wodą. Zatrzymuję na chwilę zabieganie poranne stając w oknie i spoglądam w niebo. Takie picie wody nadaje jej niezwykły smak, harmonizuje mnie i dobrze wpływa na mój cały dzień. Pamiętam jak spodobał mi się ten sposób picia wody w komedii ”George prosto z drzewa”, jak przypomnienie więzi z naturą.

Kodowanie jedzenia

Zanim zacznę jeść, albo zanim zapakuję córce kanapkę szeptam dyskretnie – wprowadzam wibrację słowa – “ZDROWIE”, czasem jak jestem w fazie “oczyszczania”, czyli mówiąc szczerze – się odgrubiam szepczę cichutko : “dla osiągnięcia idealnej wagi”, a czasem przychodzą mi do głowy inne błogosławieństwa. Może to i jest wielkie dziwactwo, ale biorąc pod uwagę wielowiekową tradycję modlitwy przed jedzeniem… Zamiast “smacznego” życzę głośno, z uśmiechem współbiesiadnikom “Na zdrowie” i nikt się temu nie dziwi

Światło jak latarnia dla żeglarza
Gdy czekałam na córkę, zapalałam światło na ganku. Teraz, gdy sama wracam późno, z daleka widzę oświetlone schody i wiem, że ona czeka :). Dodatkowo zapala światełka w przerobionej przeze mnie witrynce, bo wie że ją lubię. Wchodząc nocą do uśpionego domu nie poruszam się po omacku, a moje myśli biegną do jej snów i rozświetlają je tęczowymi iskierkami.

Sama

Pomimo życzliwości bliskich i przyjaciół lubię czasem zdać się na samą siebie. Planuję wyjazd nie angażując w te przygotowania nikogo. Liczę tylko na siebie, nie uzależniam przebiegu podróży, ani jej charakteru od nikogo. Ostatnio los „utarł mi jednak nosa” i poczułam jak dobrze jest mieć na kogo liczyć w nagłych przypadkach. Gdyby nie życzliwość kolegi spóźniłabym się na warsztaty 🙂 , a bardzo lubię być punktualna.

Zaskakujące właściwości myśli

Odkryłam, że dobrze jest obserwować swoje myśli i czasem pozwolić im zabrzmieć, nie wypowiadając w słowach. Obserwuję wtedy jak myśl moja rozchodzi się w przestrzeni i rezonuje w głowach innych osób. Efekt takiego rezonansu to odpowiedź na pytanie zadane w myśli, albo wykonanie czynności, o którą myślą proszę. Cudowności

Cieszyć się pięknem na co dzień

Wczoraj sprzedałam Alfę. Nie wsiadłam do niej na pożegnanie. Nie lubię pożegnań, nie umiem się żegnać. Wszystko żyje we mnie, jakby czas nie istniał, gdzie tu miejsce na pożegnania. Patrzyłam po raz ostatni na jej piękne kształty i wymyślałam określenia, jaka ona jest? Mówią: użytkowe dzieło sztuki. Sztywne określenie, sztywne jak jej zawieszenie, które tak doskonale przywiera do drogi na zakrętach. Znajomi dziwią się – sprzedajesz Alfę? Taak, idealnie się ze sobą dogadywałyśmy: ta kultura pracy silnika, fantazyjność i niedoścignioność na drodze, stylistyka, wiem jak czuje się i wygląda kobieta- właścicielka czerwonej Alfy Romeo i to we mnie pozostanie. Czytaj dalej…

Biomasaż według ojca Czesława Klimuszki

Biomasaż o. Klimuszki jest formą bioenergoterapii. Przydatny przy usuwaniu różnego rodzaju dolegliwości i chorób organicznych i psychosomatycznych. Szczególnie nadaje się do usuwania nerwic, depresji, alergii itp. Ojciec Klimuszko zwracał również uwagę na przydatność jego biomasażu w likwidacji m.in. zakrzepowego zapalenia żył, zapalenia węzłów chłonnych i innych ciężkich dolegliwości.

Działanie terapeutyczne uzyskuje się dzięki regulacji i regeneracji biopola człowieka. Klientowi przez cały okres zabiegów nie wolno pić alkoholu, kawy, palić papierosów. W tym czasie dochodzi do intensywnego oczyszczania się organizmu  z substancji niepotrzebnych. Mogą pojawić się nudności, zawroty głowy, wymioty, częstsze oddawanie moczu, skoki temperatury. Różne są reakcje organizmu na przyjmowanie bioenergii.

Zabieg rozpoczyna się w pozycji siedzącej wykonując ruchy na czole i całej głowie klienta. Następnie kontynuuje się zabieg w pozycji leżącej na brzuchu – terapeuta wykonuje ruchy niemal bezdotykowe na plecach i nogach. Zabieg kończy się w pozycji leżącej na plecach. Całość zabiegu trwa około 2 godzin.

Powięź w koncepcjach nauki

            Pojęcie powięzi od dawna funkcjonuje w terminologii medycznej. Zajmując się biomasażem nie sposób pominąć zasady wpływania na powięź ciała. Dzięki tej wiedzy możliwe jest kształtowanie nowej formy, albo inaczej powrót do naturalnej – harmonijnej sylwetki. Powięziowość jest jednak zjawiskiem dużo szerszym. Niewidzialne pole wypełnia, łączy i przenika cały nasz wszechświat. Wszystko istnieje wewnątrz wielkiej „siatki” łączącej nas ze sobą nawzajem, z naszym światem i z uniwersalną wyższą siłą. Wszystko jest ze sobą połączone, a jeśli tak jest to – cokolwiek robimy w jednej sferze naszego życia, musi mieć efekt i wpływ na inne jego sfery.

            Daje to niezwykłe możliwości, ale przede wszystkim świadomość odpowiedzialności za własne działania, słowa i myśli w stosunku do osób, którym chcemy pomagać jako, naturopaci, hipnotyzerzy, bioenergoterapeuci czy biomasażyści. 

Ciekawą koncepcję człowieka w świecie, łączącą się z ideą powięziowości ciała, relacji i zdarzeń, przedstawił Gregg Braden w opracowaniu „Boska matryca. Łącząc naukę, cuda i wiarę”. Tajemnica Boskiej Matrycy to świadomość naszego zjednoczenia poprzez pole energii, które wszystko łączy. Pomysł postrzegania życia jako uniwersalnie połączonego hologramu przywoływany był już w starożytności. Najdawniejsze tradycje duchowe przypominają nam, że w każdym momencie każdego dnia dokonujemy wyborów afirmujących lub negujących nasze życie. W każdej sekundzie wybieramy odżywianie się w sposób wspierający lub niszczący nasze  życie, wykonywanie głębokich, natleniających krew oddechów lub płytkich, negujących życie; a także myślenie o innych ludziach w sposób wspierający ich albo osłabiający.

            Każdy z tych, wydawałoby się, niewiele znaczących wyborów ma konsekwencje dzięki holograficznej świadomości. By wyjaśnić ten fenomen, przez wiele wieków zastrzeżony jedynie  dla Wtajemniczonych, trzeba skupić uwagę na przestrzeni, która jest nośnikiem holograficznych impulsów, przestrzeni, która jest „pomiędzy”.

            Od czasów starożytnych Greków, ci, którzy wierzyli w uniwersalne pole energii wiążące wszystko, odnosili się do niego po prostu jako do eteru. W greckiej mitologii eter uważany był za esencję samej przestrzeni i określany jako „powietrze, którym oddychają bogowie”. Pitagoras i Arystoteles określali go jako piąty element kreacji – najbardziej tajemniczy żywioł wśród elementów: ognia, wody, powietrza i ziemi. Ojciec współczesnej nauki – Izzak Newton – określał eterem niewidzialną substancję, dzięki której może istnieć wszechświat, która odpowiada zarówno za grawitację, jak i za odczucia ciała, jakby była żywym duchem.

            Dopiero jednak teoria elektromagnetyzmu Jamesa Clerka Maxwell’a w naukowy sposób opisała eter, który łączy wszystko, jako „materialną substancję subtelniejszego rodzaju niż ciała widzialne , przypuszczalnie istniejącą w tych obszarach przestrzeni, które pozornie są puste”. Naukowcy początku XX wieku myśleli o eterze jak o rzeczywistej substancji będącej czymś pomiędzy materią fizyczną, a czystą energią, w której mogą poruszać się fale świetlne czy dźwiękowe. Laureat Nagrody Nobla, twórca tzw. równań Lorentza – Henrik Lorentz w 1906 roku stwierdził: „Mogę jedynie uważać iż eter, który jest siedliskiem pola elektromagnetycznego z jego energią i wibracjami, jest obdarzony pewnym stopniem substancjalności, jakkolwiek odmienny może być od zwykłej materii”. Korzystający z równań Lorenza Einstein również wierzył, że odkryte zostanie to, co wypełnia pustkę. Mówił, że „Przestrzeń bez eteru jest nie do pomyślenia. /w takiej przestrzeni nie tylko nie byłoby rozprzestrzeniania się światła, ale również możliwości istnienia norm czasu i przestrzeni”. Jednak zastrzegał, że eter nie powinien być uważany za energię w zwykłym tego słowa znaczeniu, że w wyniku swojej tajemniczej natury może on zachowywać zgodność z teoriami Einsteina.

            Naukowcy wciąż analizowali strukturę tej niezwykłej esencji pustej przestrzeni, pomimo nieudanych eksperymentów, które miały potwierdzić istnienie eteru. Najsłynniejszy został przeprowadzony  w 1887 roku przez Alberta Michelsona i Edwarda Morleya. Założenie było jasne – jeśli eter istnieje, to musi istnieć energia będąca wszędzie, spokojna i nieruchoma. Jeśli tak jest, to przejście planety Ziemia przez to pole musi wywołać jego ruch, który właśnie próbowano zmierzyć.  Zamierzali więc udowodnić istnienie tzw. „wiatru eterowego”. Podobnie jak prawdziwy wiatr wpływa na przelot samolotu w zależności czy leci on „z wiatrem” czy „pod wiatr”, tak prąd eteru musiałby wpłynąć na promień światła wypuszczony w dwóch różnych kierunkach jednocześnie. Przygotowania do eksperymentu wstrząsnęły światem naukowym, jednak sam eksperyment nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Wniosek był prosty – eter nie istnieje. Nie dawało to jednak spokoju naukowcom przez następne 100 lat, aż w 1986 roku dziennik „Nature” opublikował wyniki eksperymentów wykonanych przy pomocy bardziej czułego sprzętu. Wnioski były jednoznaczne: istnienie pola o cechach eteru zostało potwierdzone, zachowywało się ono tak, jak sugerowały przypuszczenia sprzed stu lat.

            Fizyka poszła dalej, czemu sprzyjało odkrycie maleńkiego świata atomów.  Rozdzieliła się na dwa nurty: newtonowską – doskonale opisującą nasz codzienny świat („Zasady filozofii naturalnej” – Izzak Newton) oraz kwantową – zajmującą się wyjątkami, które zdarzają się w naszym codziennym świecie (Quantum – nieciągła ilość energii elektromagnetycznej). Fizycy kwantowi wierzą, że nasz świat działa w taki sam sposób jak wyświetlany jest film w kinie – klatka po klatce, tworząc złudzenie ciągłości obrazu. To, co obserwujemy patrząc na nasz fizyczny świat jest w swojej naturze ciągiem pojedynczych zdarzeń dziejących się bardzo szybko i blisko siebie.  Kwantowa teoria świata to niewiarygodnie rewolucyjna droga myśli. Od Newtona, gdzie przestrzeń i czas są absolutne, poprzez Maxwella i Faradaya, którzy widzieli świat jako pola energii wzajemnie na siebie oddziaływujące, do Maxa Plancka i jego teorii rozbłysków energii zwanych kwantami. Materia na poziomie kwantowym istnieje raczej jako prawdopodobieństwa i tendencje, a rzeczywistość nie jest ani tak realna, ani tak trwała jak by się wydawało.

            Gdy do tych teorii dodamy jeszcze fizykę względności Einsteina – gdzie czas i przestrzeń istnieją połączone jako czwarty wymiar, przy względności przejawiania się czasu, oraz fizykę teorii superstrun – opisującą świat jako maleńkie, drgające struny energii, odnajdziemy naukowe wytłumaczenie fenomenu powięziowego charakteru naszego świata. Wykorzystanie wiedzy o zasadach działania powięzi daje zaskakujące możliwości nie tylko w technikach pracy z ciałem – biomasażu, ale również w technikach analizy relacji czy tak zwanych zdarzeń przypadkowych w naszym życiu. Przestanie nas dziwić sposób w jaki wspieramy naszych ukochanych wszędzie, gdziekolwiek się znajdą, bez potrzeby wychodzenia z domu, czy to, że posiadamy potencjał uzdrawiania, czy też to, że możliwe jest widzenie przez czas i przestrzeń bez otwierania oczu.

            Niemożliwe? Nie bardziej niż wynik kolejnego, szokującego świat naukowy eksperymentu fizyków. W roku 1997 pisma naukowe na całym świecie opublikowały wyniki czegoś, co według opinii tradycyjnych fizyków nie powinno się zdarzyć.

Dla potrzeb eksperymentu cząsteczkę światła zwaną fotonem podzielono na dwie części, tworząc bliźnięta o identycznych właściwościach. Obie cząsteczki zostały wystrzelone w przeciwnych kierunkach. Specjalnie zaprojektowane komory światłowodowe na końcach rozdzielały się, zmuszając bliźniacze cząsteczki do wyboru jednej opcji. Obydwie części dokonywały za każdym razem takiego samego wyboru, jakby, pomimo rozdzielenia, nadal stanowiły jedność. Nawet gdy konwencjonalna wiedza stwierdza oddzielenie i brak kontaktu między bliźniętami, to i tak działają one tak, jakby ciągle były połączone. Fenomen takich zagadkowych eksperymentów Albert Einstein nazwał „nawiedzonym działaniem na odległość”. Dzisiejsi naukowcy uznają ich istnienie jedynie na poziomie kwantowym, nazywając „kwantowym dziwactwem”, naturopaci jednak znają pradawną zasadę: „co na górze to na dole”. Przekłada się to na język Boskiej Matrycy działającej na zasadzie powięziowości: „Co raz było złączone, jest na zawsze połączone, niezależnie od tego, czy jest fizycznie związane czy też nie”.

            Niewidzialne pole wypełnia, łączy i przenika cały nasz wszechświat. Wszystko istnieje wewnątrz wielkiej „siatki” łączącej nas ze sobą nawzajem, z naszym światem i z uniwersalną wyższą siłą.

Techniki Bowena

Dla terapeuty to niezwykłe narzędzie. Nie przestaje mnie zadziwiać. Ta technika pozwala pacjentowi wsłuchać się we własne ciało, poćwiczyć uważność, pogłębić oddech oraz wykorzystać wibracyjne impulsy do powrotu zdrowia i szczęśliwości. Terapeucie daje możliwość jednoczesnej pracy dla kilku pacjentów.

Niektóre przykładowe schorzenia, które ustępują po zastosowaniu technik Bowena:

–                    bóle pleców i rwa kulszowa

–                    problemy z układem trawiennym i wydalniczym

–                    bóle ucha i problemy ze stawem żuchwowo-skroniowym

–                    migreny i pozostałe bóle głowy

–                    fibromialgia i miasternia

–                    schorzenia bioder, kolan i stóp

–                    rozregulowanie miesiączkowania i hormonalne

–                    problemy karku i ramion ( w tym zamarznięty bark )

–                    bóle okolicy pachwin, skrzywienie miednicy, nierówna długość nóg

–                    schorzenia układu oddechowego i katar sienny

–                    RSI ( urazy na skutek chronicznego przeciążenia mięśni i ścięgien ), „cieśń nadgarstka”, „łokieć tenisisty”,

–                    kontuzje sportowe i inne urazy

Bowtech – oryginalna technika Bowena – stała się dostępna na całym świecie pod koniec lat 80- tych. Ta nieinwazyjna, ogólnoustrojowa terapia zaskakuje wynikami osiąganymi poprzez jej stosowanie.
Wzrost popularności Techniki Bowena potwierdza fakt, że w 2005 roku, ponad 18 tysięcy terapeutów szkoliło się w Akademii Terapii Bowena. Akademia ma 76 wyszkolonych, międzynarodowych instruktorów. Do dzisiejszego dnia odbyły się szkolenia w 24 krajach świata, kształcąc terapeutów dla 36 krajów.Twórcą metody jest Thomas Ambrose Bowen (1916-1982). Rozwijał swoją technikę w latach 50-tych w Geelong w Australii, bez jakiegokolwiek uprzedniego wykształcenia medycznego czy terapeutycznego. Zwykł twierdzić, że jego dzieło to „dar od Boga”. Zainteresował się przynoszeniem ulgi w ludzkim cierpieniu, zaczął dostrzegać, że pewne ruchy wykonywane na ciele wywołują określone efekty. Rozwijał swoją metodę i doskonalił procedury z pomocą swojej przyjaciółki i asystentki Rene Howood.W praktyce metodę Bowena można stosować dla pacjentów w każdym wieku. Ostatnie zabiegi pokazały relaksujące działanie procedur zarówno na dorosłych, jak i na dzieci…. – czytaj więcej

Głoduj na zdrowie

GŁODUJ NA ZDROWIE

Czas sprzyja oczyszczającym zabiegom, rozpoczynam głodówkę, zapraszam do wymiany wrażeń i doświadczeń  k.2@op.pl – Katarzyna

– dzień pierwszy 7 marca – Księżyc jest w zaskakującej fazie (początek pierwszej kwadry, czyli dopełnia), jednak koleżanka dochodząca już w głodówkach do 20-dni, wyznaczyła właśnie ten czas jako najlepszy do startu. Waga 56,5 kg. Jestem przygnębiona, po głowie tłuką mi się tematy, z którymi nie mogę sobie poradzić. Dodatkowo jestem przeziębiona, czasami kicham, bo mam lekki katar. Czuję się w niejedzeniu ogólnie dobrze, nie występują żadne bóle głowy, które jeszcze 3 lata temu zdarzały mi się przy pierwszym dniu głodówki, cieszy mnie to, gdyż wskazuje na znaczne oczyszczenie organizmu z toksyn dzięki metodzie NIA, którą zakończyłam w grudniu. Jedynym przygotowaniem był brak kolacji poprzedniego dnia. Głodówkę poprzedziłam piątkiem na samej wodzie i jarską sobotą, jednak w niedzielę zafundowałam sobie na obiad kaczkę, co nie jest ani roztropne, ani zalecane. Cóż,  Dzisiaj od rana piję tylko wodę i mam na nią ogromne zapotrzebowanie. Obserwuję też zwiększone zapotrzebowanie na sen, więc po wydaniu rodzince obiadu … 🙂

– dzień drugi 8 marca – w nocy wstawałam, by napić się wody, od rana mam dużo siły, poranna gimnastyka – zero zakwasów po intensywnych ćwiczeniach weekendowych, szczególną przyjemność sprawił mi gorący przysznic, skóra stałą się bardziej wrażliwa, a brzuszek wiele mniejszy, waga 56 kg. W ciągu dnia czuję napływające fale chłodu, rozgrzewam się pijąc ciepłą wodę i zerkając na czerwony kolor w ubraniu. Wiem, że uczucie chłodu bywa w głodówkach uciążliwe, dlatego ubrałam się cieplej, w jasnych, ciepłych kolorach. Pojawiło się wrażenie zogniskowanego/punktowego ciepła poniżej pępka, szybko. Przy poprzednich głodówkach takie zogniskowane ciepło, które przemieszczało się w górę ciała z każdym następnym dniem głodówki, pojawiało się dopiero czwartego/piątego dnia. Praca idzie mi dobrze, żadnych kłopotów z koncentracją, żadnego bólu głowy, lekkie wyciszenie, wyraźny spokój. Czuję też głód i lekkie zmęczenie przedramion, tak „ręce opadają” 🙂 . Ok 12 godz. senność nie do opanowania, chwila przerwy na relaks z zamkniętymi oczami i wracam do pracy.  Do wieczora trudna do opanowania senność.

– dzień trzeci – 9 marca – czuję się wyjątkowo dobrze, duża ilość pracy nie sprawia kłopotów, zmniejszone zapotrzebowanie na wodę, uczucie chłodu, wieczorem sporo gotowania z uwagi na czterodniowy wyjazd, pachnie wszystko przepysznie, jednak z łatwością trwam w głodówce.

– dzień czwarty – 10 marca – podróż nad ranem, sprawia mi trudność dobiegnięcie na miejsce spotkania, przyspieszony marsz wymaga bardzo równego i głębokiego oddechu. Waga nad ranem wskazywała 54 kg. Czuję się dobrze i myślę wyjątkowo jasno. Żadnego bólu głowy, jedynie tkliwość nerek. Rozpoczynam warsztaty techniki Bowena, męczy mnie stanie przy długich prezentacjach. Zabiegi znoszę wyjątkowo dobrze. Bowen to technika, w której można wykonać najwyżej 2 procedury raz w tygodniu. Warsztat wymaga demonstracji na ciałach uczestników, więc każdy dostaje większą dawkę impulsów, no i cztery dni dzień po dniu. Mam jednak wrażenie jakby właśnie ta technika była teraz dla mnie najbardziej odpowiednia. Bardzo kokietują mnie wszystkie zapachy, tak smacznie wszystko pachnie, tak sobie myślę, że bardzo lubię jeść, ale trwać w głodówce też lubię. Omijają mnie dolegliwości przejedzenia czy niesłużącej żołądkowi kuchni „na mieście”, jedynie nerki przypominają się, zachęcają by wsłuchiwać się bacznie w mowę ciała. Jestem wyjątkowo spokojna i zdystansowana.

– dzień piąty – 11 marca – wstałam bardzo osłabiona, bolą mnie całe nogi – wspominają wczorajsze szybkie marsze, to dziwne, bo w marszach są zaprawione. Rozpoczynam więc ten dzień od lewatywy. Często odpoczywam, a w czasie przerwy obiadowej śpię. Bardzo mi się jednak podoba to, co się dzieje z moim ciałem, jest wysubtelnione, a jednak wchłania kolejne procedury Bowena z łatwością. Osłabienie mija wieczorem, jutro będzie zupełnie inny dzień. Pojawiają się we mnie rozważania mistyczne. Nie wiem jak z wagą, bo tego przyrządu tutaj brak. Głodówka stwarza szansę zmiany swoich uzależnień żywieniowych, np zmniejszenie zapotrzebowania na sól czy ostre przyprawy, czy też na słodycze. Wyraźnie czuję nerki, zwiększam ilość pitej wody, by je dobrze przefiltrować.

– dzień szósty – 12 marca – spokojny, nieco senny dzień, brak uczucia głodu, piję dużo, uczestniczę w warsztatach tak jak pozostali członkowie, głodówka w niczym mi nie przeszkadza. Czuję dokładnie bicie serca i pulsowanie kanału centralnego wzdłuż brzucha. Mam lekko podwyższoną temperature. Śpię dobrze i spokojnie. Spokój jest we mnie i wokół mnie.

– dzień siódmy – 13 marca – pierwszy dzień w pełni komfortowy, myślę treźwo, mam dużo siły i już nie tak dużo zapotrzebowania na sen, zabiegi wywołują oczekiwane efekty. Długi marsz wieczorny, z obciążeniem – bez zadyszki, ale w nieco wolniejszym tempie niż zazwyczaj, czuję wyraźnie mocne bicie serca. Waga sprawdzana wieczorem 51,5 kg.

– dzień ósmy – 14 marca – głodówka uczy spokoju i równego rytmu, a także spowolnienia tempa. I jak to możliwe, że zdążam wszędzie na czas 🙂

OSTRZEŻENIE:

Tak długie głodówki można przeprowadzać po przygotowaniu. Zaczynamy od jednego dnia na samej wodzie raz w miesiącu – 3 razy, potem jednodniówka raz w tygodniu – 3 razy, następnie przechodzimy do 3-dniówki raz w miesiącu, następnie możemy spróbować dłużeszj głodówki 4-7 dniowej ,ale jedynie dwa razy w roku , najlepiej na wiosnę i na jesieni (okresy postów).

Każda głodówka powinna być poprzedzona przygotowaniem – tyle dni trwającym jak długą planyjemy głodówkę, czyli jeden dzień na warzywach, owocach i sokach, jeden dzień głodówki i jeden dzień wychodzenia na sokach i gotowanych warzywach. Ważne jest szczególnie wychodzenie z głodówki – musi to być powolne wprowadzanie produktów. Nagłe rzucenie się na jedzenie, szczególnie po dłuższej głodówce, może sopowodować szok dla organizmu, a nawet śmierć. Więc OSTROŻNIE !!!

Więcej informacji o leczniczym działaniu głodówek dostępne na stronie: GŁODÓWKA

Lodowa kobieta

Aleksandra Zajączkowa- lodowa kobieta

Mężczyźni na jej widok wstrzymywali oddech. Mimo podeszłego wieku, wciąż miała wielu adoratorów i to dużo od siebie młodszych. W wieku 90 lat wyglądała na nie więcej niż 50.
Jeśli eksperci od medycyny estetycznej dowiodą, że niskie temperatury mają zbawienny wpływ na nasz wygląd, Aleksandrę Zajączkową będziemy mogli uznać za prekursorkę stosowania krioterapii w dbaniu o urodę i młodość.
Kim była
Kobieta, która zachwycała do późnej starości urodą, urodziła się w 1754 roku w szlacheckiej, pochodzącej z Francji rodzinie Pernett. Jej wdzięk, uroda i zdolności towarzyskie zostały zauważone i docenione we wczesnej młodości. Jako młodziutka dziewczyna tańczyła na dworze hetmana wielkiego litewskiego Michała Kazimierza Ogińskiego, a gdy miała piętnaście lat została primadonną baletu dworskiego. Prawdopodobnie w słynącym z bogactwa domu Ogińskich w Siedlcach poznała sporo od siebie starszego nadwornego lekarza Jana Klemensa Branickiego, pana Isaure, Francuza z pochodzenia, za którego wyszła za mąż. Nie wiadomo jakim byli małżeństwem, pewne jest, że Isaure potrafił zapewnić małżonce dostatnie życie.
Mijał 10 rok małżeństwa, gdy piękna Aleksandra poznała starszego o dwa lata od siebie przystojnego i elokwentnego pułkownika Józefa Zajączka. Oczarowanie było obustronne i od pierwszego wejrzenia. Zakochany Zajączek zaczął czynić energiczne starania, aby jak najszybciej Aleksandra otrzymała unieważnienie małżeństwa. Korzystając z rozległych kontaktów ze szlacheckimi rodami Potockich czy Czartoryskich uzyskał zgodę papieską na unieważnienie jej małżeństwa.
Panią Zajączkową Aleksandra została w 1786 roku i od razu rozpoczęła ciekawe życie u boku swego nowego męża Józefa Zajączka – wpływowego urzędnika państwowego i późniejszego generała armii napoleońskiej. Zarówno w Warszawie jak i w Paryżu, gdzie mieszkała z mężem przez kilka lat, obracała się w najwyższych sferach towarzyskich. Wydawała przyjęcia i sama byli przyjmowana w najwyżej notowanych salonach warszawskich i paryskich. Jeszcze więcej splendoru spłynęło na nią w momencie, gdy gen. Zajączek został w 1815 roku mianowany przez cara Aleksandra I namiestnikiem Królestwa Polskiego, księciem i generałem piechoty. Zamieszkała wtedy w pałacu Namiestnikowskim (Pałac prezydencki) w Warszawie.Nawet wtedy, mając 61 lat stroiła się jak najmłodsza panna i ubierała według mody francuskiej.
Jak przystało na pierwszą damę Królestwa Polskiego zachowywała się adekwatnie i taktownie do sytuacji. Ceniono ją za wyjątkowy rozsądek i dowcip. W salonach księżnej-namiestnikowej spotykała się elita intelektualna i artystyczna Warszawy. Jeden z bywalców jej salonu tak opisał sześćdziesięciopięcioletnią Aleksandrę z domu Pernett Zajączkową:
„Pamiętam panią Zajączkową w gazowej sukni z różą we włosach, wachlarzem w ręku na balach i wyznam, że jeśli nie zachwycony, to zdziwiony stanąłem na jej widok. Zachowała czerstwość, wdzięk i ubiór młodego wieku, … Czuła i kochała, jak piętnastoletnia panienka”.
Faktycznie Zajączkowa miała wielu adoratorów i to dużo od siebie młodszych. Zdarzało się, że odbijała młodym pannom ich narzeczonych. Na najgłośniejszy romans pozwoliła sobie w wieku 70 lat. Młodszym od niej o 40 lat kochankiem był młody i przystojny Wojciech Grzymała – referendarz stanu w Królestwie Polskim. Miłosna przygoda wywołała powszechne oburzenie w całej Warszawie. Czułą opiekę zakochanej księżnej nad młodym mężczyzną opisał w swych pamiętnikach pułkownik Ignacy Prądzyński (późniejszy sławny generał armii powstania listopadowego), który uwięziony z Wojciechem Grzymałą w jednej celi napisał: „Pierwsza dla niego w rzędzie była, pomimo jej wieku podeszłego, księżna Zajączkowa, z którą od wielu już lat żył w najściślejszych stosunkach Była ona do później starości przyjemną i bardzo dowcipną”.
Nie wiadomo czy uczucie ze strony przystojnego Grzymały było szczere, pewnym jest, że namiestnikowa protegowała go na tyle, aby ten otrzymywał ważne urzędy.
Sposób na młodość według Aleksandry Zajączkowej  –
Wydawać się może, że młody, świeży wygląd do późnej starości, pani Zajączkowa zawdzięczała wygodnemu i bogatemu życiu. Niczym nie utrudzona, poświęcająca czas na dbanie o toaletę, piękny ubiór i dobre towarzystwo mogła faktycznie odmłodzić się o kilka, a nawet kilkanaście lat. Ją jednak oceniano na 40 lat mniej niż miała w rzeczywistości. Sekret wiecznej urody musiał tkwić więc w czymś innym – być może w wyrzeczeniach, którym się poddawała…
Ze skąpych, zachowanych do naszych czasów informacji, dowiadujemy się, że dzień rozpoczynała od kąpieli w wannie z lodowatą wodą. Jadła owoce, warzywa i to najczęściej surowe lub ochłodzone po ugotowaniu, bo gorących potraw nie brała w ogóle do ust. Dla utrzymania dobrej kondycji odbywała codzienne dziesięciokilometrowe spacery i jeździła konno. Przez całe życie, sypiała przy szeroko otwartych oknach, trzymając pod łóżkiem chłodzące balie z bryłami lodu. By zupełnie nie zamarznąć otulała się na noc sarnią skórką (najlepiej młodą). Reżim, jaki sobie narzuciła, przynosił rezultaty – o jej młodym wyglądzie słyszała cała Europa.
Wieku Aleksandry Zajączkowej nie odgadł nawet koneser kobiecej urody Honoriusz de Balzak – powieściopisarz poznał ją dopiero w 1836 roku i zachwycony dawał jej najwyżej 35 lat (miała wtedy 82 lata). Podziw dla jej urody wyraził w słowach: „Podrwiwa ze śmierci, śmieje się z życia. Niegdyś zadziwiła Aleksandra (Aleksander I), dziś prześciga Mikołaja (Mikołaj I) wspaniałością przyjęć. Zaprawdę to jest bajka o wróżce, jeśli to nie jest w ogóle żywa wróżka z bajki – madame Zayonscek”.
Lodowa dama dożyła sędziwego wieku 91 lub 98 lat (jak podają różne źródła). Najprawdopodobniej zmarła w Warszawie 13 lutego 1845 roku i została pochowana w kościele o. Kapucynów przy ul. Miodowej. Na jednej ze ścian kościoła umieszczono tabliczkę pamiątkową poświęconą pamięci tej niezwykłej kobiety, której udało się oszukać czas.
Co na to lekarze –
Lekarze są zgodni co do tego, że ujemne temperatury mają wspaniałe działanie odmładzające- stymulują krążenie krwi w skórze, poprawiają jej jędrność i opóźniają procesy starzenia się komórek. Wyjaśnienie tego fenomenu wytłumaczy nam specjalista medycyny estetycznej – dr n. med. Maria Noszczyk
Jak zimno działa na naszą skórę? –
Dr n.med. Maria Noszczyk: Zimno powoduje zwężenie naczyń skóry a następnie reakcje przekrwienia – niezwykle dla skóry korzystną bo dokrwienie to jednocześnie odżywienie i dotlenienie skóry a naczynia z wiekiem doprowadzają do skóry coraz mniej potrzebnych składników. Poza tym zimno poprawia kondycję immunologiczną organizmu i skóry, a te procesy jak wiemy z wiekiem także są coraz słabsze. Każdy na pewno widział na własnej skórze i wie ze zimno napina skórę i zwężają się pory skóry. Ciepło z kolei powoduje ze staje się ona bardziej „luźna”, czyli wiotka.
Współczesnym pacjentom zaleca się przebywanie  w kriokomorze przez czas od 3 do 5 minut, a generałowa spała w zimnie przez całą noc –
Dr n.med. Maria Noszczyk: W kriokomorze panuje temperatura rzędu -100C, generałowa stosowała zimno umiarkowane, ale przewlekłe. Wtedy naczynia krwionośne pozostają przez dłuższy czas zwężone, ukrwienie jest gorsze i dużo słabszy jest metabolizm. I w tym upatrywałabym „tajemnicy” generałowej- bo wolniejszy metabolizm, na co się coraz częściej zwraca uwagę i na co jest coraz więcej dowodów naukowych spowalnia procesy starzenia się. Tłumacząc bardziej obrazowo – zimno konserwuje organizm podobnie jak lodówka. Po nocy w lodówce generałowa dostawała „zastrzyk” składników odżywczych, bo w cieple poszerza się światło naczyń – pewnie miała wtedy lekko zaróżowioną w związku z tym cerę, może nawet trochę podpuchniętą, a w pewnym wieku mały obrzęk jest korzystny, bo na chwilę wypełniają się zmarszczki
Czy współcześnie w dermatologii estetycznej i kosmetologii stosuje się zabiegi zimnem –
Dr n.med. Maria Noszczyk: są zabiegi wykorzystujące zimno, poprawiają one dokrwienie, napinają i w efekcie bardzo się paniom podobają. I jeszcze jedno- generałowa bardzo chciała się podobać i prawdopodobnie czuła się młodszą niż była, a nie ma nic bardziej atrakcyjnego jak pewność siebie.
Przy pisaniu artykułu korzystałam z książki Jadwigi Nadziei „Od jakobina do księcia namiestnika” oraz książki Mariana Brandysa „Generał Arbuz”  – Emilia Kunikowska

Dr Paulo Ubiratan metoda na długowieczność ;)

Wywiad z Dr Paulo Ubiratan ze szpitala w brazylijskim Porto Alegreon.
Tekst ten od wielu miesięcy jest rozsyłany, powielany, komentowany i chwalony przez miliony mieszkańców Ameryki Łacińskiej.

– Doktorze, ćwiczenia aerobowe przedłużają życie, prawda?
– Ludzkie serce jest tak zaprogramowane, aby uderzyć określoną ilość razy. Nie marnujmy więc tych uderzeń na ćwiczenia. Wszystko się przecieżzużywa. Twierdzenie, że sport to zdrowie jest tak samo trafne, jak sugestia że szybka jazda samochodem przedłuży jego sprawność. Chcesz żyć dłużej? Zrób sobie siestę!
– A co z mięsem? Czy rzeczywiście dla zdrowia należy jeść jak najwięcej owoców i warzyw?
– Zastanówmy się nad logistyką pokarmu. Co je krowa? Trawę i kukurydzę, prawda? To przecież rośliny. Zjedzenie befsztyka jest więc niczym więcej jak bardzo efektywnym wprowadzeniem warzyw do naszego organizmu. A że nasze trawienie wspomaga jedzenie produktów zbożowych, od czasu do czasu warto też posilić się drobiem.
– A czy należy ograniczyć spożycie alkoholu?
– W żadnym wypadku! Wino robi się przecież z owoców. Z kolei brandy,czy cognac to przedestylowane wino, co oznacza nic więcej jak to, że z wyjściowych owoców zabiera się więcej wody, aby człowiek mógł je jeszcze lepiej wykorzystać. To po prostu skondensowane owoce. Z kolei piwo to produkt zbożowy. Trzeba je pić!
– Jakie są korzyści z regularnych ćwiczeń fizycznych?
– Tak jak już mówiłem: nie marnujmy serca. Nie należy naprawiać czegoś, co nie jest zepsute. Skoro się dobrze czujesz, to po co sobie komplikować życie. 15 minut seksu dziennie jest więcej niż wystarczające do utrzymania formy.
– A co ze smażelinami? Ostatnio mówi się dużo o ich szkodliwości.
– Nie, jeśli używamy oleju roślinnego. Produkty pochodzenia roślinnego są podstawą zdrowego żywienia.
– No ale ćwiczenia pomagają na pewno w odchudzaniu?
– Z tym też trzeba uważać. Bowiem intensywnie ruszane mięśnie mają przecież tendencję do wzrostu. Zobaczmy na takie wieloryby. Żywią się tylko planktonem, piją tylko wodę, cały czas się ruszają i jakie są grube! Poza tym pamiętajmy: zając cały czas biega, skacze ale żyje maksymalnie 15 lat. Z kolei żółw nie skacze, nie biega, porusza się powolutku, nic nie robi i żyje nawet 450 lat. Gdyby dużo chodzenia było zdrowe, to listonosze żyliby wiecznie!
– A co z czekoladą?
– Toż to kolejna roślina! Kakao jest wspaniałym pokarmem powodującym uczucie szczęśliwości. Jedzmy go jak najwięcej! I pamiętajmy. Życie nie powinno być podróżą do grobu w trakcie której tracimy czas na to, aby dotrzeć do niego cało i zdrowo, z atrakcyjnym, dobrze zachowanym ciałem. Znacznie lepiej poruszać się po tej drodze z piwem i chipsami w ręku, z dużą ilością seksu i nad grób dotrzeć wycieńczonym i zużytym, ale z okrzykiem: Było warto! Cóż to była za wspaniała podróż!