Katastrofy powodują zaburzenie normalnego biegu zdarzeń, zatrzymanie normalnego biegu myśli. Zmuszają do rozważenia tego, co zazwyczaj biegnie “normalnym biegiem”. W ubiegłym roku zajmował mnie fenomen błędu w strukturze naszego fizyczno/energetycznego świata. Błąd, który zmusza do zwrócenia uwagi, zwiększenia aktywności, każe ponownie szukać drogi właściwego postępowania, by następnym razem uniknąć takiego zdarzenia, ale przede wszystkim wzbudza pytania: dlaczego? i po co? Celowość błędu zdaje się fundamentem dla zjawiska paradoksu – esencji/soli zjawisk na Ziemi. Katastrofa jest eskalacją tego zjawiska. Jest wołaniem o uważność. Nasza katastrofa zwróciła oczy całego świata na Polskę Rzeczpospolitą. Nie mogłam otrząsnąć się z pytań jak i po co doszło do tego zdarzenia. Gdy umiera człowiek, mam świadomość, że sam to uwarunkował, do pewnego stopnia wybrał, ale gdy ginie tyle ludzi w takich okolicznościach… Niepojęte. Jak dochodzi do takiego “zbiegu okoliczności”. Niezwykłości całego zdarzenia przyprawia dodatkowo wybuch wulkanu, który zasnuwa lwią część Europy zasłoną swojego złowieszczego pyłu, który unieruchamia, powstrzymuje.
Podano informację, że wzmożone zainteresowanie Polską skłania inne narody do refleksji nad tragizmem, który tkwi w strukturze naszej historii i charakteru. Chęć zrozumienia martyrologicznego “programu” wpisanego w polskość. Czyżby historia zbierała kolejne fakty do potwierdzenia tej “szufladki”? “Polsko tyś Chrystusem narodów…” jeśli dokładnie pamiętam. Przyglądam się napisowi na “szufladce” i wszystko we mnie się sprzeciwia.
Pragnę rozmowy. W czasie wymiany zdań łatwiej nazywam swoje przeczucia, widzę wyraźniej i wszystko składa się w logiczną całość. Drugi człowiek jest mi koniecznie niezbędny do zrozumienia. Ludzie wokół rozmawiają jednak samymi emocjami, a ja nie wierzę emocjom. Są jak chmury zakrywające istotę zdarzenia. Inni w ogóle nie chcą wyrażać swojej opinii, by nie doprowadzić do wybuchu emocji. Nie powierzchowności potrzebuję, chcę zejść głębiej. Składam informacje jak puzzle i stawiam kolejne pytania, nie rozumiem. Skąd pomysł pochówku na Wawelu, dlaczego “wybryk” matki Ziemi nie dopuścił do udziału w uroczystościach możnych świata Zachodu, dlaczego Wschód został powitany oklaskami w świątyni?
Chcę odczytać symbolikę tego znaku. Bo niewątpliwie zbyt dużo tu “zbiegów okoliczności”.
Zaszufladkowani… Spoglądam jeszcze raz na napis na tej szufladce i widzę teraz wyraźnie, że napis jest naklejony, ukrywa prawdziwą/pierwotną treść.
♣ ♣ ♣
Kołacze się po głowie słowo “Odpowiedzialność”. W myślach odżywają dawni królowie. Pierwsze próby Bolesława nazwanego Chrobrym, odnalezienia jedności w formie Sklawinii. Dostojeństwo i moc Kagana. Tak różne od współcześnie słabnących wzorców. Jak wiele osób podobnie do mnie, w obliczu zagadkowych zbiegów okoliczności ostatnich zdarzeń, sięga ponownie myślą w tamte czasy i zapatruje się w przyszłość?
22 kwietnia 2010 r.