Zawodowy kurs – Terapeuta manualny, Chiropraktyk, Osteopata

ZDOBĄDŹ NOWY ZAWÓD

Akademia Doskonalenia Zawodowego NATUROPATA

zaprasza

Kursy manualnej terapii

Osteopata, Chiropraktyk

Zaświadczenia MEN

WARSZAWA, ŁĘCZYCA

 

Prowadzenie i szczegółowe informacje:

Łęczyca – Jakub Pachliński tel. 695 705 044, www.feniksnatura.pl/kurs-terapii-manualnej 

Warszawa – Andrzej Bednarczyk tel. 602 615 429, www.neurolingwistyka.com/kurs-szkolenia-warsztaty 

Edycja kursu „Terapeuta Manualny 2016”

12804864_1295662607116776_1447462944422556422_n13256468_978221992226483_4425427675650716938_n

1554360_1295666717116365_2984129628305046071_n12473553_1295663093783394_609254025598615847_o11988_1295665250449845_6562204347961362007_n

13263947_978222085559807_6897181299051916762_n

944985_1295663510450019_6858308661648958504_n10398451_1295667233782980_894598358202402191_n1017134_1295667133782990_1874995448744043550_n13265977_978221962226486_1322930376890395739_n13240115_978222025559813_811086775893443252_n13240012_978221892226493_6940550641657896860_n

13260043_978222185559797_5952865187502148599_n13255913_978222112226471_4910815394428388848_n

13230189_978221918893157_6744014806819228841_n

Edycja kursu „Terapeuta Manualny 2015”

DSC_1495 DSC_1523  DSC_1499  DSC_1546

DSC_1573  DSC_1671  DSC_1796  IMAG0815IMAG0816  IMAG0823  IMAG0831  IMAG0836  IMAG0838  IMAG0842  IMAG0847  IMAG0850

Terapia Bowena

LUBLIN, ul. Nowy Świat 38,

Centrum Terapii Naturalnych (budynek Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy)

Wtorki i czwartki 16:30-21:30,

Masaż nie masaż. Klikanie na ludzkim ciele jak na instrumencie, który zbudowany jest z tysięcy strun. Klik – i czas na rozprowadzenie się wibracji w ciele.
Klik – klik i czas na wybrzmienie dźwięku potrąconej struny cudnego instrumentu ludzkiego ciała.
Klik -klik- klik -klik – i nie wiesz dlaczego łzy płyną z oczu, a w myśli spływa zrozumienie.
Doświadczyłam dzisiaj tego. Przy procedurze detoksykacji, moja córka zaczęła cichutko pochlipywać, łzy uwolniły od dawna tłumione rozwiązanie. Ciało uspokajało się i odprężało.
Pogodny spokój widziałam w jej oczach, gdy podniosła się z łóżka do masażu.
Masaż nie masaż, ot klik-klik i dźwięk wibracji ciała staje się coraz czystszy.

 

 

Bowtech – oryginalna technika Bowena – stała się dostępna na całym świecie pod koniec lat 80- tych. Ta nieinwazyjna, ogólnoustrojowa terapia zaskakuje wynikami osiąganymi poprzez jej stosowanie.

Wzrost popularności Techniki Bowena potwierdza fakt, że w 2005 roku, ponad 18 tysięcy terapeutów szkoliło się w Akademii Terapii Bowena. Akademia ma 76 wyszkolonych, międzynarodowych instruktorów. Do dzisiejszego dnia odbyły się szkolenia w 24 krajach świata, kształcąc terapeutów dla 36 krajów.

 

Twórcą metody jest Thomas Ambrose Bowen (1916-1982). Rozwijał swoją technikę w latach 50-tych w Geelong w Australii, bez jakiegokolwiek uprzedniego wykształcenia medycznego czy terapeutycznego. Zwykł twierdzić, że jego dzieło to „dar od Boga”. Zainteresował się przynoszeniem ulgi w ludzkim cierpieniu, zaczął dostrzegać, że pewne ruchy wykonywane na ciele wywołują określone efekty. Rozwijał swoją metodę i doskonalił procedury z pomocą swojej przyjaciółki i asystentki Rene Howood.

 

W praktyce metodę Bowena można stosować dla pacjentów w każdym wieku. Ostatnie zabiegi pokazały uspokajające działanie procedur na nadpobudliwe dzieci. Praca z 4- letnią Jesiką i 8-letnią Emilką spowodowała wyciszenie emocji i rozluźnienie naprężeń mięśni. Rodzice obecni przy zabiegach obserwowali, jak dziecko przez okres całego zabiegu, trwającego ok 40 minut, leżało spokojnie, wsłuchiwało się w „kliknięcia” i „prądy” rozchodzące się po plecach i całym ciele. Już samo wyciszenie się dziecka nadpobudliwego, wytrwanie w pozycji leżącej było zaskoczeniem i zyskiem.

 

Specyfika Metody Bowena polega na jej działaniu „pomiędzy działaniem”. Nawet osoby o mniejszej wrażliwości ciała obserwują doznania wewnętrzne zainicjowane „kliknięciem”. Dla jednych jest to wrażenie prądu przebiegającego przez całą jednostkę ciała, np. przy ruchach 3-4 procedury lędźwiowej wykonanych w górnej części pośladków odczuwany jest często prąd biegnący wzdłuż całej nogi, aż do receptorów w stopie, co objawia się wrażeniem łaskotania…

Niektórzy reagują na zabieg bardzo emocjonalnie i tutaj też nie ma reguły, czasem łaskotanie wzbudza śmiech, chichot, a czasem ni stąd ni zowąd pojawiają się łzy, czy niespodziewane wspomnienia.

 

W jakich przypadkach można stosować Bowtech?

 

 Techniki Bowena mogą mieć dobroczynny wpływ w szerokiej gamie przypadków. Może wspomagać zdrowienie z wielu dolegliwości, od urazów po choroby przewlekłe. Wielu pacjentów twierdzi, że Bowtech jest najbardziej relaksującą terapią ze wszystkich jakich kiedykolwiek doświadczyli.

Niektóre przykładowe schorzenia, które ustępują po zastosowaniu technik Bowena:

                    bóle pleców i rwa kulszowa

                    problemy z układem trawiennym i wydalniczym

                    bóle ucha i problemy ze stawem żuchwowo-skroniowym

                    migreny i pozostałe bóle głowy

                    fibromialgia i miasternia

                    schorzenia bioder, kolan i stóp

                    rozregulowanie miesiączkowania i hormonalne

                    problemy karku i ramion ( w tym zamarznięty bark )

                    bóle okolicy pachwin, skrzywienie miednicy, nierówna długość nóg

                    schorzenia układu oddechowego i katar sienny

                    RSI ( urazy na skutek chronicznego przeciążenia mięśni i ścięgien ), „cieśń nadgarstka”, „łokieć tenisisty”,

                    kontuzje sportowe i inne urazy

 

 

Jak działa Bowtech?

–  Istnieje wiele teorii na temat mechanizmów fizjologicznych, dzięki którym Bowtech osiąga swoje rezultaty, przysparzając mu sławy. Oprócz przywracania równowagi autonomicznego układu nerwowego, ruchy i procedury Bowena mogą zresetować organizm, by leczył sam siebie, uruchamiając (poprzez m.in. system nerwowy i hormonalny) następujące mechanizmy:

                    odruch rozciągania: większość ruchów wykonuje się na przyczepie początkowym, kocowym, albo brzuścu mięśnia, gdzie usytuowane są receptory, informując system nerwowy o stanie napięcia, długości, czy rozciągnięcia w tkance mięśniowo – ścięgnowej. Te receptory są uruchamiane w trakcie wykonywania 2 ostatnich elementów ruchu Bowena – „pobudzenia i przetoczenia”, zmieniając bodziec odbierany przez układ nerwowy. W ten sposób może się zmienić pętla bólu/skurczu mięśniowego.

                    Proprioreceptory stawów: wszystkie ruchy wykonane w okolicy stawów, oddziałują bezpośrednio na torebkę stawową i więzadła które są obficie unerwione przez proprioreceptory. Tu znów bodziec będzie odebrany przez układ nerwowy, wywołując unormowanie funkcjonowania stawu bez konieczności siłowej manipulacji.

                    Powięź: każdy ruch Bowena jest wykonywany na poziomie zewnętrznej powięzi i oddziałuje na związek między powięzią, a nerwem, mięśniem, czy ścięgnem, poprzez jej uruchomienie. Powięź odgrywa główną rolę w koordynacji mięśniowej, postawie ciała, a przede wszystkim w integracji strukturalnej i funkcjonalnej. Wszystko to reaguje negatywnie na usztywnienie, skurczenie, skręcenie i odwodnienie powięzi. W następstwie zabiegów Bowtech nie jest niczym niezwykłym dostrzeżenie rozluźnienie ściśle przylegającej tkanki, zmiękczenie blizny, poprawy postawy i ruchomości, bez przykrej mobilizacji czy rozciągania

                    Segmentarny odruch skórno – trzewny: Niektóre ruchy Bowena uruchamiają te odruchy. Wywołują one odpowiednią reakcję w narządach wewnętrznych na skutek stymulacji skóry, mięśni i nerwów

                    Punkty akupunkturowe i meridiany: Większość ruchów Bowena pokrywa się  z punktami akupunkturowymi, a niektóre przecinają dwa lub trzy meridiany jednocześnie. Specjaliści od akupunktury powiązali wskazania i efekty ruchów Bowena z odpowiadającymi punktami akupunkturowymi. Skomentowali oni również natychmiastową zmianę tętna akupunkturowego w odpowiedzi na ruchy lub procedury technik Bowena. Pokrywanie się tych dwóch systemów może tłumaczyć bardzo silny wpływ techniki na organy wewnętrzne

                    Harmonijne wibracje lub model rezonansowy: Bowtech ustanawia schemat wibracji, który przywraca organizm do równowagi i harmonii.

                    Naczynia chłonne: niektóre procedury Bowena aktywują drenowanie w systemie limfatycznym wspomagając system odpornościowy.

                    Oczyszczenie organizmu zostaje zapoczątkowane w czasie sesji Bowena, poprawiając w ten sposób jego zdolność do wykonywania czynności na poziomie komórkowym

 

 Witam serdecznie,

Prosimy o przesyłanie własnych refleksji z odczuć spowodowanych jej działaniem. To będą dla nas wszystkich bardzo cenne informacje.

 

Dziękuję za przesłane dotąd informacje o tym jak odbieracie Państwo zabiegi, jak reagują Wasze organizmy.
Pozwolę sobie zacytować kilka wypowiedzi:


„-Pani Kasiu,
Pierwszy zabieg był bardzo podobny w odczuciach do terapii czaszkowo-krzyżowej, z którą miałem kontakt w zeszłym roku. Podobieństwo dotyczyło relacji tkanki, uwolnień  na „kliknięcia”. Różnica to odczycie „przesuwania się” całych połaci tkanki- jej pasów. Poszczególne pasy działały na kolejne itd. Z tą różnicą, że było to bardzo subtelne. Drugi zabieg w części lędźwiowo-krzyżowej najbardziej był odczuwalny pomiędzy 3 a 5 dniem po zabiegu. Czułem prace tkanki w prawym udzie w rejonie pachwiny.
Objawiało się to drżeniem podobnym do uderzenia struny w gitarze basowej. Ogólnie poczułem się zrelaksowany i rozluźniony.
Jestem zadowolony.”


„- Bardzo dziękuję za informacje, to ciekawe co Pan pisze.
Podobne mam wrażenia z tymi strunami gitarowymi.
Potwierdza to tezę o powięziowej strukturze ciała,
gdzie każde kliknięcie jest jak odblokowanie splątanej nitki
i rozprężanie się swobodne całej konstrukcji. – Katarzyna”


„-Kasiu,
Co do technik Bowena, to trudno mi cos powiedzieć, ponieważ byłam tylko na jednym spotkaniu, było to dość przyjemne, ale trudno określić mi po jednym spotkaniu jakiekolwiek reakcje organizmu, ale, zauważyłam, że nie mam juz bolów w sercu, po tym co zrobiłaś mi na czakrę serca.  DZIEKUJE:) „

Ciekawe jest oddziaływanie przy kilku zabiegach. Jedna z klientek ze znaczną sztywnością stawu biodrowego, zaobserwowała, że może bezboleśnie korzystać z ponad godzinnych spacerów.

 

Kolejna klientka opowiadała o znacznej bolesności łydek po pierwszym zabiegu, pomimo, że pierwsze procedury nie obejmują nóg poniżej kolan. Bolesność ustąpiła następnego dnia.


Proszę zwrócić uwagę na zalecenia spacerów i picia większej ilości wody niegazowanej w czasie korzystania z dobrodziejstw Bowetcha.

Załączam kolejną porcję wiadomości opracowanych przez trenerów Technik Bowena:

Zabieg Bowtech składa się z jednej lub więcej procedur czyli zestawów kilku ruchów. Pomiędzy poszczególnymi zestawami ruchów terapeuta robi przerwę tak długą, jaka jest niezbędna do wywołania reakcji w ciele pacjenta. Po rozpoczęciu przez system nerwowy regulowania napięcia mięśniowego, pacjent jest gotów na kolejny zestaw ruchów.

Bowtech nie koncentruje się na pojedynczej dolegliwości, lecz oddziaływuje na ciało jako całość, przywracając je do równowagi poprzez autonomiczny system nerwowy. System ten kontroluje ponad 80% funkcji fizjologicznych, a jest bardzo podatny na zewnętrzne czynniki stresogenne. Większość ludzi w dzisiejszych czasach żyje w stałym, silnym stresie oraz nadmiernym pobudzeniu współczulnego autonomicznego układu nerwowego
(walcz, walcz lub przeczekaj). Leczenie ma miejsce tylko gdy autonomiczny układ nerwowy przełączy się z dominacji układu współczulnego na przywspółczulny (odpocznij, odpręż się i naprawiaj). Technika Bowena zdaje się być katalizatorem tego przełączenia. W trakcie sesji pacjent często popada w stan głębokiego odprężenia lub zasypia i słychać głośną pracę jelit. Obie te zmiany wskazują na całkowite uwolnienie się od stresu i przełączenie na dominację układu przywspółczulnego. To przełączenie mogłoby przynajmniej częściowo tłumaczyć powszechne spostrzeżenie, że sesja Bowtech zdaje się aktywować proces zdrowienia w przypadkach, gdzie leczenie urazu, choroby, czy po zabiegu chirurgicznym, przeciąga się lub osiągnęło pewien stały poziom.

W przeciwieństwie do innych technik manualnych, gdzie terapeuta narzuca zmiany poprzez stosowaną technikę, technika Bowena pozwala ciału leczyć samego siebie przy minimalnej ingerencji z zewnątrz. Ze względu na subtelność Techniki Bowena i trwającej przez pewien czas reakcji organizmu, inne formy leczenia manipulacyjnego wykonane na mniej niż cztery dni przed i pięć dni po zabiegu Bowtech, mogą zablokować jego skuteczność.

 

Dziękuję serdecznie za informacje dotyczące postępów w poprawie zdrowia,
to bardzo cieszy, gdy nasze działania przynoszą zamierzone efekty 🙂
Przypominam o zaleceniach: picia dużej ilości wody niegazowanej
i korzystania ze spacerów – aura sprzyja coraz bardziej .

 

Dyplomowany Terapeuta Technik Bowena, Członek Stowarzyszenia Bowtech Polska,

 

Zobacz także:

Powięź w koncepcjach nauki

Bowen w radiowej Trójce

 

Zawodowy Kurs Biomasażu Klasycznego

ZAPRASZAMY NA

ZAWODOWY KURS BIOMASAŻU W LUBLINIE

Zaświadczenie MEN

Kurs wg programu Akademii Doskonalenia Zawodowego NATUROPATA
poprowadzony przez Dyplomowanego Mistrza Bioenergoterapii i Naturoterapii

Kurs przeznaczony jest dla osób, które chcą prowadzić biomasaż w ramach wykonywanego zawodu, jak i dla tych, którzy chcą biomasaż stosować prywatnie- do użytku domowego, zapobiegawczo i leczniczo.
Wizytacje: Dyrektor ADZ NATUROPATA Grzegorz Halkiew

80 godzin lekcyjnych wykładów i ćwiczeń
8 dni:

7 maja (niedziela) 2017 , godz. 9-19,

9, 11, 23, 25 maja (wtorki i czwartki) godz. 17-22

27, 28 maja (sobota) godz. 9-20

29 maja 2017 r. (poniedziałek) 17-22 egzamin

Inwestycja: 1 570 zł, przy wpłacie do 1 maja: 1370 zł

Rozpoczęcie kursu: 7 maja 2017 r., godz. 9:00
Akademia Doskonalenia Zawodowego NATUROPATA Filia w Lublinie

Informacje i zgłoszenia:
www.harmonizowanie.pl

Biomasaż klasyczny

Masaż całego ciała, delikatny jednak działający bardzo głęboko zarówno na sferę fizyczną, jak i psychiczną. Zawiera między innymi elementy masażu klasycznego, polinezyjskiego, refleksologię, polarity, pracę z punktami akupresurowymi oraz delikatnymi ruchami z chiroproktyki. Efektem cyklu tych masaży jest przywrócenie prawidłowego krążenia krwi i innych płynów ustrojowych; poprawa przemiany materii i likwidacja nadwagi; ustąpienie sztywności stawów, bólu pleców i kręgosłupa; kosmetycznie: wygładzenie zmarszczek, poprawa jędrności ciała, redukcja cellulitu; oczyszczenie organizmu z toksyn i relaks; wsparcie w leczeniu depresji i przywrócenie radości życia; pobudzenie kreatywności; podniesienie poziomu zadowolenia, odprężenie; odstresowanie oraz doenergetyzowanie

Zobacz :
„Biomasaż  o. Klimuszki”
Techniki Bowena”
Na skraju snu – biomasaż
„Powięź w koncepcjach nauki”

ZAPRASZAMY NA

ZAWODOWY KURS BIOMASAŻU KLASYCZNEGO

 W LUBLINIE

Informacje i zgłoszenia:

Biomasaż – uprawnienia MEN do wykonywania zawodu Biomasażysty

Biomasaż klasyczny – rozblokowanie powięzi ciała
Co to jest powięź?
Uważność ciągle dostarcza zaskakujących przykładów struktur powięziowych w otaczającym świecie. Pozwala badać zasadę ich działania, by bardziej efektywnie wykorzystać ją do przywrócenia zdrowia, harmonii i piękna ciała.
Popatrz – w naturze jest wiele przykładów powięzi. Zawsze przypominam sobie o tym fenomenie ludzkiego ciała przy czyszczeniu oczka wodnego z glonów. Chwytasz jedną nitkę glonu, delikatnie nawijasz i powoli wysuwasz z wody, unosisz lekko do góry przenosząc poza brzeg oczka i energicznie strzepujesz na ziemię. Zanurzasz ponownie narzędzie w wodzie i uważnie nawijasz , a snujące się nitki powięzi glonowej konstrukcji wypływają spomiędzy łodyg i liści roślin wodnych, nie naruszając ich. Czyszcząc w ten sposób oczko z dyszących rośliny glonów postępujesz bardzo podobnie jak terapeuta w czasie zabiegu biomasażu.
Delikatny ruch oczyszczający dłoni terapeuty w czasie wykonywania biomasażu wyciąga z ciała ludzkiego nitki energii tłumiących naturalną witalność i sprawność organizmu. Skuteczność cyklu takich zabiegów obserwuję na codzień. Niektórzy klienci wpisują sobie cykle zabiegów biomasażu na wiosnę i na jesień każdego roku. Efekty widoczne są w wyglądzie, w pracy i w sypialni :)))
Ciało ludzkie (zarówno zewnętrznie, jak i organy i układy wewnętrzne) uformowane jest i utrzymywane w swoim kształcie całą misterną siecią powięziową. Biomasaż bazuje właśnie na powięzi ciała, harmonizuje ją, wygładza i wzmacnia. W bardzo łagodny sposób usuwa z ciała energetyczne zanieczyszczenia rozprzestrzenione wewnątrz własną powięzią. Rozblokowując tym samym węzły struktury powięzi ciała człowieka. Właśnie ten łagodny sposób wpływu okazuje się najskuteczniejszy.

BIOMASAŻ – rozblokowanie POWIĘZI ciała dla komfortu kręgosłupa

Co to jest POWIĘŹ? Co to jest kręgosłup?
Powięź to ciągły, nieprzerwany układ rozpostarty w ciele pomiędzy najgłębszym poziomem kości (okostna – ścięgno – więzadło), a warstwą leżącą zaraz pod skórą (powięź powierzchowna). Warstwowy układ tkanki włóknistej przechodzi przez ciało, wirując wokół guzowatości kostnych, które kompresują i zmieniają jego przebieg. Tkanka łączna to nasze opakowanie tworzące kontur poszczególnych elementów i całego ciała. Opakowanie to utrzymuje nas w całości.  To właśnie tkanka łączna przewodzi ruch w organizmie.

Na każdy, nawet najmniejszy ruch odpowiada adekwatnie kręgosłup. Porusza się on nieustannie również w odpowiedzi na oddech, bicie serca, krążenie krwi, … Pomimo, że oddech w powszechnym mniemaniu nie uważany jest za ruch, jednak prosta obserwacja wdechu pozwala zauważyć tendencje ciała do wyprostowania się, a kręgosłupa do wydłużania się.  Nawet tak niewielki ruch wpływa na zmniejszanie się wygięć jego krzywizn. Niezależnie od dominującego sposobu oddychania, poprzez unoszenie brzucha czy tez poprzez unoszenie klatki piersiowej, w ruchu tym uczestniczy cały kręgosłup. Następnie ruch ten rozprzestrzeniany jest na cały organizm powodując jego nieustanne falowanie.

Taka całościowa reakcja organizmu na każdy, nawet najmniejszy bodziec ruchowy możliwa jest dzięki systemowi powięziowemu ciała. Tkanka łączna układa się spiralnie wokół każdego kręgu, tak, że nawet delikatny ruch pomiędzy dwoma kręgami rozprzestrzenia się na cały kręgosłup i obejmuje „falą” całe ciało. To sprężynujące oddziaływanie skłania do szerszego spojrzenia na fenomen działania kręgosłupa. Obecnie coraz bardziej rozszerza się jego definicja z uwagi na bezpośrednie oddziaływanie na siebie kości, powięzi i mięśni.  Aktywne współdziałanie ze sobą tych trzech stref ciała umożliwia to właśnie sprężynujące działanie kręgosłupa.

W czasie aktywnego ruchu tkanka łączna bardziej ściśle owija kręgi i mięśnie, zmienia swój wzorzec, a jej elastyczność powoduje automatyczne uruchomienie następnej fazy ruchu – rozprężenia. Dzięki tej właściwości powięzi ciało wykazuje się płynnością ruchów. Im bardziej siłowe naprężenie, tym większa dynamika powięzi. Owija się ona wokół kręgosłupa i mięśni, co paradoksalnie powoduje wydłużanie się kręgosłupa. Przy rozluźnieniu powięź „cofa się” rozprzestrzeniając ruch na całe ciało. Płynność tego zjawiska jest niesłychanie istotna z uwagi na fakt, iż zarówno kręgosłup, jak i otaczająca go tkanka łączna nigdy nie pozostają w bezruchu.

Ograniczenie ruchu w kręgosłupie może być spowodowane utrwalonymi wzorcami napięć w ciele. Większość tych wzorców wiąże się z lękiem i emocjonalnym brakiem zaufania. Lęk manifestuje się w ciele gdyż ma nam na coś zwrócić uwagę. Nawykowo interpretujemy go jednak jako odruch do walki lub ucieczki. Na przykład w przypadku bólu w czasie poruszania jakąś częścią ciała, lęk jest sygnałem zwracającym uwagę na tę część ciała, a nie powinien powodować napinania mięśni tego obszaru. Nawykowo dzieje się jednak inaczej, a im bardziej napinasz bolącą część ciała, tym bardziej wzmaga się ból. Jest to naturalna reakcja, ale stoi w sprzeczności z twoją intencją. Brak zaufania czy niepewność automatycznie powoduje lawinę: zablokowanie szyi, podkurczenie palców u stóp, zaciśnięcie pośladków, napięcie barków i zaciśnięcie szczęki.  Takie najczęściej są reakcje na strach przed niemożnością kontroli, ośmieszeniem się, lub jako wyraz zakłopotania. Twoje ciało reaguje na każdą sytuację jako całościowy system. Odczucie bólu to sygnał, ze nie wszystko w nim jest w porządku. Większość osób ma takie słabe miejsce, które napina się, pobolewa czy kłuje za każdym razem gdy doświadczasz stresu. Prawie każde emocjonalna lub fizyczna przykrość będzie powodować ból w charakterystycznym dla niej obszarze, który ulega napięciu.

Biomasaż jest delikatnym sposobem oddziaływania na powięź ciała, jednak sięga głęboko, by w bezbolesny sposób rozlokować napięcia powięzi, uwolnić emocję skrzętnie ukrywaną w naprężeniach ciała, do których większość z nas już tak przywykła, że samodzielnie trudno je zlokalizować. Im mniej bowiem jesteś świadoma/ świadom  swojego ciała, tym bardziej potrzebujesz przewodnika. Poznając tajniki dotyku powięziowego w biomasażu sam możesz stać się takim przewodnikiem przynosząc ulgę i uśmiech, rozluźnienie i powrót do pełnej aktywności nie tylko sobie i swoim najbliższym.

Pierwsza edycja kursu w Lublinie luty-marzec 2014

 

Qigong – ruch, oddech, świadomość

Zacznij od ciała

Propozycja “Zacznij od ciała” jest zachętą do pobudzenia i obserwacji procesów bezpośrednio dających się odczuć. Praca z ciałem szybko przenosi się na inne sfery usuwając kolejne dysharmonie.

QUIGONG

 

Zachowanie zdrowia i sprawności ciała jest jedną z podstawowych konieczności w zawodzie biomasażysty. Zdrowe ciało, to takie, w którym udrożnione są wszelkie kanały energetyczne, a mięśnie zdolne do osiągania stanu zupełnego rozluźnienia oraz płynnego przechodzenia pomiędzy stanem aktywności i odprężenia. Dzięki spełnieniu tych warunków możliwe jest utrzymanie w sprawności narządów wewnętrznych, oraz sprawna współpraca wszystkich układów (krwionośny, limfatyczny, nerwowy, …)

Powszechnie znane przysłowie głosi, że „szewc bez butów chodzi” i zalecana  wymiana zabiegów pomiędzy biomasażystami, w praktyce jest w najlepszym przypadku niesystematyczna. Jest jednak wiele metod pozwalających samodzielnie zadbać o swoją kondycję psychofizyczną. Wśród nich warto wymienić qui gong, medytacje, ćwiczenia oddechowe. Ćwiczenia Qui gong łączą w sobie ruch, oddech i medytację.

 

Po chińsku słowo „Gong” znaczy pracę, natomiast „Qi” (jak to zostało wcześniej wyjaśnione) to energia. Tak oto „Qigong” oznacza wszelkie działania mające na celu rozwijanie krążenia energii w ciele, a także jej pozyskiwanie i gromadzenie. Zwykle Qigong jest zestawem ćwiczeń, polegającym na wykonywaniu określonych ruchów o spokojnym, płynnym charakterze w jednakowej kolejności, w koordynacji ze spokojnym i głębokim oddechem. Już od czterech tysięcy lat ludzie trenują Qigong. Przez tak długi czas ćwiczenia te, w prawie niezmienionej formie, są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Ten niezwykły fakt oraz korzystny wpływ na zdrowie i samopoczucie człowieka  powoduje, że Qigong wzbudza coraz większe zainteresowanie w świecie Zachodu. Podstawą zrozumienia zasady działania tych ćwiczeń jest wiedza o dwóch dopełniających się elementach Yin Yang. Poprawne rozumienie symbolu Quigong zakłada jedność, sił wydających się przeciwstawnymi. Tysiące lat temu pewien mnich medytując w górach zaobserwował, w jaki sposób cień przesuwa się po stoku góry. Przede wszystkim stwierdził, że oba zbocza góry – i to zacienione, i to słoneczne, nadal tworzą całość. Nie są odrębne i nie są sobie przeciwstawne. Stale przechodzą z jednego stanu w drugi i nasz chwilowy osąd nie ma wpływu na ten proces, który jest możliwy dzięki istnieniu potężnego, niewyczerpanego źródła energii.
Ten symbol obrazuje, że my, podobnie jak cały otaczający nas wszechświat, składamy się z dwóch przeciwstawnych sił. Siły Yin oznaczane są przez ciemne pole, siły Yang – przez pole jasne. Oba te pola wzajemnie się uzupełniają, płynnie przechodzą jedno w drugie.
Symbol Yin-Yang niesie także przesłanie mówiące, że zmiany we wszechświecie są ciągłe i zachodzą cyklicznie. Kolejne cykle dają początek wszystkiemu co jest, a wszelkie zjawiska noszą w sobie pierwiastki swoich przeciwieństw.
Pośród wielu określeń dla Yin i Yang, na potrzeby ćwiczeń quigong zwróćmy uwagę na następujące:
• Yin – rozluźnienie, wydech
• Yang – aktywność, wdech
Ćwiczenia są poszukiwaniem stanu zjednoczenia tych sił we własnym ciele, który Chińczycy nazywali
„Stan Wuji” oznacza „bez skrajniości”, „niezróżnicowane”. Jest to punkt w przestrzeni, w centrum ciała fizycznego, mentalnego czy energetycznego. To z tego stanu zespolenia wyłania się podział na siły Yin i Yang, co zapoczątkowuje bezustanny ruch i wzajemne uzupełnianie się napięcia mięśni z ich rozluźnieniem, płynne przechodzenie pomiędzy wdechem, a wydechem, poszukiwanie aktywności zawierającej w sobie odprężenie.
W czasach współczesnych istotnym zjawiskiem wywołującym stan nierównowagi jest także niedobór właściwego pierwiastka, szczególnie Yin. Współczesne społeczeństwa w swej gonitwie do dobrobytu stają się bowiem na ogół nadmiernie Yang, nie zapewniając sobie czasu na właściwy odpoczynek – stan Yin.

Wynikiem ciągłego oddziaływania sił Yin i Yang jest energia Qi. Cała chińska medycyna nie jest niczym innym, jak regulowaniem ludzkiego Qi.
Postacie energii Qi występującej u człowieka:
• Yuanqi – energia jaką uzyskujemy od rodziców. Energia nieodnawialna, ale poprzez właściwe działanie możemy zapanować nad szybkością jej wyczerpywania się. Gromadzona jest w nerkach, a stamtąd rozprowadzana jest na cały organizm człowieka poprzez Potrójny Ogrzewacz.
• Guqi – energia pozyskiwana z pożywienia. Generuje się w przewodzie pokarmowym, przetwarza w śledzionie, a stamtąd przesyłana jest do płuc.
• Qingqi – energia czerpana z powietrza podczas wdychania go do płuc.
• Zongqi – energia klatki piersiowej powstała z energii Guqi oraz Qingqi. Wspomaga czynność płuc i serca.
• Yingqi – energia odżywiająca, która krąży w naczyniach krwionośnych razem z krwią.
• Weiqi – energia obronna, która tworzy płaszcz obronny pod skórą i na powierzchni mięśni. Ma on na celu obronę organizmu przed zewnętrznymi czynnikami.
• Zongqi – energia, która powstała z połączenia Guqi, Yingqi oraz Yuanqi i spełnia funkcje obronne organizmu.

Praktykowanie Qigong pozwala  utrzymywać swój organizm w stanie równowagi. Aby osiągnąć ten cel należy przyswoić sobie technikę służącą wyregulowaniu ciała, oddechu, umysłu, Qi i ducha.

Regulacja ciała  powoduje zachowanie  swojego centrum, zrównoważenie i rozluźnienie ciała. Rozluźnienie możemy zdefiniować na trzech poziomach:
• odprężenie fizyczne, zrelaksowanie ciała;
• rozluźnienie mięśni i ścięgien;
• rozluźnienie organów wewnętrznych oraz szpiku kostnego.
Dopiero ten ostatni poziom pozwala nam samodzielnie usuwać blokady energetyczne w naszym ciele.

Regulacja oddechu uczy jak oddech, umysł i ciało mają zostać jednocześnie zsynchronizowane. Właściwie oddychając możemy uspokoić umysł, a z drugiej strony – umysł ma wpływ na świadomy oddech. W obu przypadkach ciało zyska na zrelaksowaniu, co wygładzi przepływ Qi.
W regulacji oddechu mamy dwa poziomy:
• spokojny, gładki, cichy;
• głęboki, delikatny, długi i miękki.
Oddech Qigong skupia się na pępku, tam gdzie mieści się dolne Dan Tian.

Regulacja umysłu uczy, w jaki sposób zachować umysł w stanie spokoju, wyciszenia i ześrodkowania. Qi będzie gładko płynęła przez rozluźnione ciało prowadzone przez umysł. Regulując umysł przechodzimy przez:
• wyciszenie;
• zrównoważenie;
• spokój;
• myśl;
• osiągnięcie celu;
Należy pamiętać, że umysł nie może skupiać się na Qi. Umysł zawsze wyprzedza, inicjuje ruch.

Regulacja Qi – sama nazwa Qigong wskazuje, że jest to zasadniczy element całego treningu i naszego wysiłku. Możemy wykorzystać tę umiejętność do prowadzenia Qi do naszych organów wewnętrznych, aby móc regulować jej potencjał i osiąganie stanu równowagi, bo właśnie to w świetle medycyny chińskiej decyduje o naszym zdrowiu. Zadania dla regulacji Qi:
• wyczuć położenie Dan Tian;
• rozwinąć umiejętności skupienia umysłu do prowadzenia Qi;

Regulacja ducha będzie oznaczała nabranie energii, w celu zrealizowania własnego potencjału wbrew przeciwnościom stawianym przez życie.

Prowadzenie energii
Jest to bardzo ważny element treningu. Rozpoczynamy od rozbudowania Qi wewnątrz ciała i zgromadzeniu jej w Dolnym Dan Tian. Następnie prowadzi się energię po całym ciele. Wyróżnić możemy trzy ścieżki: Ognia, Wiatru i Wody. Dla praktyków bojowego Qigong krążenie wewnątrz ciała będzie Małym Krążeniem, natomiast prowadzenie energii do kończyn – to Duże Krążenie.

Oddziaływanie ćwiczeń qui gong – Już na samym początku ćwiczenia qui gong możemy zauważyć bardzo duży, korzystny wpływ ćwiczeń na układ szkieletowy i mięśniowy, ze szczególnym uwzględnieniem kręgosłupa. Ćwiczenia spowodują naprzemienne odprężenia i uaktywnienia układu pokarmowego, co zapewne wynika z faktu, że przy ruchach Qigong następuje automasaż organów wewnętrznych, a w związku z tym również poprawa perystaltyki jelit. Usprawnia to pracę całego układu pokarmowego. Poprawa sposobu oddychania oraz wyciszenie i zrównoważenie całego organizmu, korzystny wpływ na dobry sen, to kolejne zalety tych powolnych ćwiczeń, pozornie bardzo prostych, ale – jeśli chcemy pracować całym ciałem z zachowaniem zakorzenienia – znacznie już trudniejszych.

 

Zasady poprawnego ćwiczenia qui gong:

Oto kilka prostych zasad, wymaganych dla poprawnego ćwiczenia Qigong:
• Nie ćwicz zaraz po jedzeniu lub gdy jesteś bardzo głodny. Po obfitym posiłku należy odczekać 1,5 godz. do rozpoczęcia treningu;
• Nie ćwicz, gdy jesteś bardzo smutny lub w bardzo złym nastroju, szczególnie jeśli umysł zaprzątają złe myśli. Dotyczy to także stanów nadmiernej radości;
• Nie pij alkoholu przed ćwiczeniem, nie pal;
• Najlepszym czasem do ćwiczenia jest moment tuż przed wschodem słońca. W ciągu dnia dobrze jest ćwiczyć dwie godziny po obiedzie lub zupełnie wieczorem przed pójściem spać;
• Dobrze jest wybrać porę, gdy nic nas nie popędza i jest spokój wokół nas;
• Jeśli to tylko możliwe ćwicz w naturalnym otoczeniu, ale nie podążaj za zewnętrzna scenerią;
• Podczas treningu skup całą uwagę na wykonywaniu ćwiczenia;
• Daj sobie czas na przyswojenie wiedzy i umiejętności. W Qigong – bądź cierpliwy;
• Nie wystawiaj się na nadmierne gorąco lub zimno;
• Ureguluj swoją aktywność seksualną szczególnie przy obciążających ćwiczeniach;
• Nie ćwicz na wietrze;
• Przy osłabieniu któregoś z organów zwróć uwagę na właściwy dobór ćwiczeń;
• Trenuj w luźnym, suchym ubraniu;
• Unikaj nagłego zaniepokojenia lub zaskoczenia;
• Nie ćwicz przy nagłych i intensywnych zmianach pogody;
• Nie ćwicz kiedy jesteś bardzo zmęczony albo bardzo śpiący;
• Pamiętaj o indywidualnym podejściu do treningu. To co jest dobre dla innych nie musi służyć tobie bezpośrednio;
• Nie poddawaj się zwątpieniu i lenistwu;
• Nie przyspieszaj,

Quigong kanałowy

 

Quigong kanałowy jest jednym z najbardziej znanych zestawów ćwiczeń powstałych z obserwacji przyrody. Pośród wielu rodzajów quigong ma on  najbardziej uniwersalny charakter.

Formy: (język dotyka podniebienia)
1. Stój spokojnie, aby wyregulować ciało – ustaw stopy na szerokość barków, palcami lekko do wewnątrz, by odblokować kolana, ręce swobodnie zwisają wzdłuż ciała, bądź dłonie spoczywają  na wysokości pępka, wyreguluj oddech
2. Wielki pyton rozluźnia ciało – wprowadź ciało w ruch falowy, pozwalając by energia krążyła swobodnie z dołu do góry i z góry do dołu wzdłuż kręgosłupa, nie pochylaj głowy, oddech spokojny, gładki, cichy
3. Chi opada do Dan Tien – dłonie na wysokości bioder, ujmij kulę energii i poprowadź ją w górę do wysokości barków (wdech), odwróć dłonie i sprowadź energię na wysokość pępka (wydech)
4. Otwórz pierś, by oczyścić ciało – skrzyżuj dłonie „lustrami” do ciała i unieś je ponad głową (wdech), otwórz dłonie i zagarnij energię sprowadzając ją do dolnego Dan Tian (wydech)
5. Wpuść Chi przez czubek głowy – dłonie na wysokości pępka, otwórz dłonie i zagarnij energię  w górę (wdech), nad głową zbliż palce dłoni (bez dotykania) i sprowadź w dół (wydech)
6. Prawa i lewa rozpychają góry – unieś obydwie dłonie na wysokość serca, rozdzielenie na boki, osadzenie nadgarstków (wdech), zagarnięcie łukiem w płaszczyźnie poziomej, na wysokości serca, do serca, sprowadzenie w dół do pępka (wydech) 
7. Osadź nadgarstki i pchnij dłońmi – unieś obydwie dłonie na wysokość serca, odwróć i pchnij do przodu, osadzenie nadgarstków (wdech), odwróć dłonie i zciągnij do serca, sprowadź do pępka (wydech)
8. Wielki niedźwiedź płynący po wodzie – dłonie blisko siebie na wysokości pępka, wyprowadź do przodu (wdech), rozłóż dłonie zagarniając powietrze jak wodę do pępka (wydech)
9. Lewa i prawa odsłaniają górę – skręt w prawą stronę, prawa dłoń pod pępkiem, lewa wysunięta do prawego boku, osadzenie nadgarstka (wdech), przesunięcie lewej dłoni zwróconej na zewnątrz na wysokości serca do lewoskrętu (wydech), zamiana dłoni (wdech), prawa „odsłania chmury” (wydech), …
10. Orzeł atakuje ofiarę – obydwie dłonie na wysokości bioder, łokcie na zewnątrz, dłonie wykonują rotację, wysunięcie dłoni do przodu, osadzenie nadgarstków, pchnięcie (wdech), odwrócenie dłoni spodem do góry, zciągnięcie do pępka (wydech)
11. Lew odwraca piłkę – skręt w prawą stronę, dłoń na wysokości biodra wykonuje ruch rotacyjny „pod łokieć”, wyprowadź do przodu (wdech), obrócenie dłoni i zciągnięcie do pępka (wydech), to samo naprzemiennie lewą i prawą dłonią
12. Biały żuraw rozpościera skrzydła – dłonie jednocześnie wykonują ruchy naprzemienne do góry i do dołu jak rozpostarcie skrzydeł (wydech), zawinięcie dłoni, mijają się na wysokości serca wierzchami (wdech). Jest to najtrudniejszy ruch quigongu kanałowego, wymaga rozpoczęcia ćwiczenia z prowadzeniem trenera.

 

Powięź w koncepcjach nauki

            Pojęcie powięzi od dawna funkcjonuje w terminologii medycznej. Zajmując się biomasażem nie sposób pominąć zasady wpływania na powięź ciała. Dzięki tej wiedzy możliwe jest kształtowanie nowej formy, albo inaczej powrót do naturalnej – harmonijnej sylwetki. Powięziowość jest jednak zjawiskiem dużo szerszym. Niewidzialne pole wypełnia, łączy i przenika cały nasz wszechświat. Wszystko istnieje wewnątrz wielkiej „siatki” łączącej nas ze sobą nawzajem, z naszym światem i z uniwersalną wyższą siłą. Wszystko jest ze sobą połączone, a jeśli tak jest to – cokolwiek robimy w jednej sferze naszego życia, musi mieć efekt i wpływ na inne jego sfery.

            Daje to niezwykłe możliwości, ale przede wszystkim świadomość odpowiedzialności za własne działania, słowa i myśli w stosunku do osób, którym chcemy pomagać jako, naturopaci, hipnotyzerzy, bioenergoterapeuci czy biomasażyści. 

Ciekawą koncepcję człowieka w świecie, łączącą się z ideą powięziowości ciała, relacji i zdarzeń, przedstawił Gregg Braden w opracowaniu „Boska matryca. Łącząc naukę, cuda i wiarę”. Tajemnica Boskiej Matrycy to świadomość naszego zjednoczenia poprzez pole energii, które wszystko łączy. Pomysł postrzegania życia jako uniwersalnie połączonego hologramu przywoływany był już w starożytności. Najdawniejsze tradycje duchowe przypominają nam, że w każdym momencie każdego dnia dokonujemy wyborów afirmujących lub negujących nasze życie. W każdej sekundzie wybieramy odżywianie się w sposób wspierający lub niszczący nasze  życie, wykonywanie głębokich, natleniających krew oddechów lub płytkich, negujących życie; a także myślenie o innych ludziach w sposób wspierający ich albo osłabiający.

            Każdy z tych, wydawałoby się, niewiele znaczących wyborów ma konsekwencje dzięki holograficznej świadomości. By wyjaśnić ten fenomen, przez wiele wieków zastrzeżony jedynie  dla Wtajemniczonych, trzeba skupić uwagę na przestrzeni, która jest nośnikiem holograficznych impulsów, przestrzeni, która jest „pomiędzy”.

            Od czasów starożytnych Greków, ci, którzy wierzyli w uniwersalne pole energii wiążące wszystko, odnosili się do niego po prostu jako do eteru. W greckiej mitologii eter uważany był za esencję samej przestrzeni i określany jako „powietrze, którym oddychają bogowie”. Pitagoras i Arystoteles określali go jako piąty element kreacji – najbardziej tajemniczy żywioł wśród elementów: ognia, wody, powietrza i ziemi. Ojciec współczesnej nauki – Izzak Newton – określał eterem niewidzialną substancję, dzięki której może istnieć wszechświat, która odpowiada zarówno za grawitację, jak i za odczucia ciała, jakby była żywym duchem.

            Dopiero jednak teoria elektromagnetyzmu Jamesa Clerka Maxwell’a w naukowy sposób opisała eter, który łączy wszystko, jako „materialną substancję subtelniejszego rodzaju niż ciała widzialne , przypuszczalnie istniejącą w tych obszarach przestrzeni, które pozornie są puste”. Naukowcy początku XX wieku myśleli o eterze jak o rzeczywistej substancji będącej czymś pomiędzy materią fizyczną, a czystą energią, w której mogą poruszać się fale świetlne czy dźwiękowe. Laureat Nagrody Nobla, twórca tzw. równań Lorentza – Henrik Lorentz w 1906 roku stwierdził: „Mogę jedynie uważać iż eter, który jest siedliskiem pola elektromagnetycznego z jego energią i wibracjami, jest obdarzony pewnym stopniem substancjalności, jakkolwiek odmienny może być od zwykłej materii”. Korzystający z równań Lorenza Einstein również wierzył, że odkryte zostanie to, co wypełnia pustkę. Mówił, że „Przestrzeń bez eteru jest nie do pomyślenia. /w takiej przestrzeni nie tylko nie byłoby rozprzestrzeniania się światła, ale również możliwości istnienia norm czasu i przestrzeni”. Jednak zastrzegał, że eter nie powinien być uważany za energię w zwykłym tego słowa znaczeniu, że w wyniku swojej tajemniczej natury może on zachowywać zgodność z teoriami Einsteina.

            Naukowcy wciąż analizowali strukturę tej niezwykłej esencji pustej przestrzeni, pomimo nieudanych eksperymentów, które miały potwierdzić istnienie eteru. Najsłynniejszy został przeprowadzony  w 1887 roku przez Alberta Michelsona i Edwarda Morleya. Założenie było jasne – jeśli eter istnieje, to musi istnieć energia będąca wszędzie, spokojna i nieruchoma. Jeśli tak jest, to przejście planety Ziemia przez to pole musi wywołać jego ruch, który właśnie próbowano zmierzyć.  Zamierzali więc udowodnić istnienie tzw. „wiatru eterowego”. Podobnie jak prawdziwy wiatr wpływa na przelot samolotu w zależności czy leci on „z wiatrem” czy „pod wiatr”, tak prąd eteru musiałby wpłynąć na promień światła wypuszczony w dwóch różnych kierunkach jednocześnie. Przygotowania do eksperymentu wstrząsnęły światem naukowym, jednak sam eksperyment nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Wniosek był prosty – eter nie istnieje. Nie dawało to jednak spokoju naukowcom przez następne 100 lat, aż w 1986 roku dziennik „Nature” opublikował wyniki eksperymentów wykonanych przy pomocy bardziej czułego sprzętu. Wnioski były jednoznaczne: istnienie pola o cechach eteru zostało potwierdzone, zachowywało się ono tak, jak sugerowały przypuszczenia sprzed stu lat.

            Fizyka poszła dalej, czemu sprzyjało odkrycie maleńkiego świata atomów.  Rozdzieliła się na dwa nurty: newtonowską – doskonale opisującą nasz codzienny świat („Zasady filozofii naturalnej” – Izzak Newton) oraz kwantową – zajmującą się wyjątkami, które zdarzają się w naszym codziennym świecie (Quantum – nieciągła ilość energii elektromagnetycznej). Fizycy kwantowi wierzą, że nasz świat działa w taki sam sposób jak wyświetlany jest film w kinie – klatka po klatce, tworząc złudzenie ciągłości obrazu. To, co obserwujemy patrząc na nasz fizyczny świat jest w swojej naturze ciągiem pojedynczych zdarzeń dziejących się bardzo szybko i blisko siebie.  Kwantowa teoria świata to niewiarygodnie rewolucyjna droga myśli. Od Newtona, gdzie przestrzeń i czas są absolutne, poprzez Maxwella i Faradaya, którzy widzieli świat jako pola energii wzajemnie na siebie oddziaływujące, do Maxa Plancka i jego teorii rozbłysków energii zwanych kwantami. Materia na poziomie kwantowym istnieje raczej jako prawdopodobieństwa i tendencje, a rzeczywistość nie jest ani tak realna, ani tak trwała jak by się wydawało.

            Gdy do tych teorii dodamy jeszcze fizykę względności Einsteina – gdzie czas i przestrzeń istnieją połączone jako czwarty wymiar, przy względności przejawiania się czasu, oraz fizykę teorii superstrun – opisującą świat jako maleńkie, drgające struny energii, odnajdziemy naukowe wytłumaczenie fenomenu powięziowego charakteru naszego świata. Wykorzystanie wiedzy o zasadach działania powięzi daje zaskakujące możliwości nie tylko w technikach pracy z ciałem – biomasażu, ale również w technikach analizy relacji czy tak zwanych zdarzeń przypadkowych w naszym życiu. Przestanie nas dziwić sposób w jaki wspieramy naszych ukochanych wszędzie, gdziekolwiek się znajdą, bez potrzeby wychodzenia z domu, czy to, że posiadamy potencjał uzdrawiania, czy też to, że możliwe jest widzenie przez czas i przestrzeń bez otwierania oczu.

            Niemożliwe? Nie bardziej niż wynik kolejnego, szokującego świat naukowy eksperymentu fizyków. W roku 1997 pisma naukowe na całym świecie opublikowały wyniki czegoś, co według opinii tradycyjnych fizyków nie powinno się zdarzyć.

Dla potrzeb eksperymentu cząsteczkę światła zwaną fotonem podzielono na dwie części, tworząc bliźnięta o identycznych właściwościach. Obie cząsteczki zostały wystrzelone w przeciwnych kierunkach. Specjalnie zaprojektowane komory światłowodowe na końcach rozdzielały się, zmuszając bliźniacze cząsteczki do wyboru jednej opcji. Obydwie części dokonywały za każdym razem takiego samego wyboru, jakby, pomimo rozdzielenia, nadal stanowiły jedność. Nawet gdy konwencjonalna wiedza stwierdza oddzielenie i brak kontaktu między bliźniętami, to i tak działają one tak, jakby ciągle były połączone. Fenomen takich zagadkowych eksperymentów Albert Einstein nazwał „nawiedzonym działaniem na odległość”. Dzisiejsi naukowcy uznają ich istnienie jedynie na poziomie kwantowym, nazywając „kwantowym dziwactwem”, naturopaci jednak znają pradawną zasadę: „co na górze to na dole”. Przekłada się to na język Boskiej Matrycy działającej na zasadzie powięziowości: „Co raz było złączone, jest na zawsze połączone, niezależnie od tego, czy jest fizycznie związane czy też nie”.

            Niewidzialne pole wypełnia, łączy i przenika cały nasz wszechświat. Wszystko istnieje wewnątrz wielkiej „siatki” łączącej nas ze sobą nawzajem, z naszym światem i z uniwersalną wyższą siłą.

Słodki Wawel

Wypatruję znaku,

Słodka, gęsta czekolada przed wejściem na dziedziniec Wawelu. Mijają mnie ludzie z przewodnikami w dłoniach, grupy młodzieży z przewodnikiem opowiadającym o zamkowym wzgórzu, piechurzy z aparatami o otwartych obiektywach. Siadam pod parasolami, wzrok ślizga się po ścianie obrośniętej wiosenną kiczowatością zielenią. W drzwiach kawiarni cichutko stanęła pani, nie przeszkadza w mojej kontemplacji otoczenia, czeka aż zerknę na nią. Uważna, uśmiecham się na widok jej subtelnej uważności, sprawia mi ogromną przyjemność. Czekolada będzie cynamonowa 🙂

Wyprawa uważności, wypatruję znaku. Jakiś etap się zakończył, osiągnęłam to, co zamierzałam. Któż nie ma takich chwil, gdy zastanawia się jaki będzie następny etap, do czego przygotowywały mnie wszystkie wydarzenia, które w takim tempie następowały po sobie. Chwila zatrzymania, przypomnienia sobie co jest najważniejsze, by umieścić to znów przed sobą, jak filtr myśli, słów, zdarzeń i decyzji.

Pamiętam moją pierwszą samotną wyprawę w góry. Piastowałam wtedy odpowiedzialne i angażujące na wszystkich płaszczyznach stanowisko dyrektora dużej placówki kulturalnej, bo w dzisiejszym świecie komercji placówka kulturalna zatrudniająca 20 osób to bardzo duża placówka. Dojeżdżałam do pracy busem, a tam kierowca, pan Andrzej, który nic tylko słuchał swojej ukochanej muzyki. Ja po swoich latach studiów i dodatkowych naukowych szaleństw, stanowiska, mądrości i zaradności nawet nie wiedziałam kim na prawdę jestem, zagoniona zobaczyłam z przerażeniem jak życie ucieka mi spod palców, a ja nawet nie wiem jaki smak lodów lubię, bo zawsze wybierałam te, które lubił ktoś mi bliski. Samotna wyprawa w Tatry ustanowiła nowe cele, wszystko zmieniłam w swoim życiu, kto by pomyślał, że impulsem będzie złość na kierowcę, który słuchał – głośno zbyt – muzyki, której ja nie mogłam znieść. Należałby się Andrzejowi oddzielny artykuł za jego zasługę.

Wczorajszego poranka już wszystko we mnie nastawione było na dzisiejszy dzień. Szłam raźno do pracy, a tu niezwykłe spotkanie na styku rzeczywistości. Naprzeciwko szedł człowiek- uderzał palcami o wieczko małej puszki, wyglądał jak kloszard, ale sprawiał wrażenie idącego do pracy. Wśród moich małych dziwactw jest i takie, że mijając żebraków, pijaków, kloszardów, przymykam oczy. Nie chcę patrzeć na ich powierzchowność. Zmrużyłam oczy, a do moich uszu dobiegł dźwięk bębnienia i jeszcze jeden, zaskakujący. Mój kloszard mruczał jak indiański szaman. Pod powiekami zapłonął ogień i ujrzałam indiańskiego wojownika czy szamana tańczącego w rytm bębnów. Wrażenie było zaskakujące.

Wypatruję znaku

Słodki smak czekoladowego cynamonu gaśnie na moim podniebieniu. Za chwilę wejdę na dziedziniec, pokłonię się dawnym słowiańskim królom, wstąpię w pole czakramu ziemi. Za chwilę…

Jeszcze chwila przygotowań, by odczuć w pełni, być może odczytać wskazówkę. Czuję, że trzeba przygotowania. Pamiętam jak pierwszy raz pozwoliłam sobie na taniec dookoła ognia po rytuale chodzenia po ognistej ścieżce. Towarzyszyła mi młoda dziewczyna. Moje pląsanie dookoła dogasającego ogniska wywołało w niej torsje.

W głowie mam indiańskie bębny i dźwięk organów z porannej mszy w kościele świętego Szymona. Dziadek, którego nie znałam miał na imię Szymon. Tutaj też w ołtarzu głównym – lustro, jak u Dominikanów w Lublinie. Patrzysz w nie i widzisz złocone organy nad wejściem, zbliżasz się coraz bardziej i bardziej, aż zobaczysz – własne odbicie. Z oddali wskazanie na wskazówki, z bliska – własne odbicie, hmmm … a ja wypatruję znaku.

Wspominam warsztat z biomasażu, zastanawiam się nad swoimi dłońmi, nad dotykiem, którym z taką łatwością i chęcią obdarowuję ludzi. Jak pies myśliwski wyczuwam bolące miejsca i tam wkładam palce. Czy to normalne? W dobie podejrzeń o molestowanie, uwodzenie, związki pomiędzy kobietami, ja dotykam bez zahamowań. Co gna mnie do masaży? Pamiętam jak po pierwszym kursie szukałam okazji do masowania, ciekawiła mnie różnorodność ciał, zastanawiało zainteresowanie nawet tymi zniekształconymi chorobą, starymi, chudymi, grubymi ciałami. Żadnych oporów w dotykaniu, żadnych negatywów w odbiorze, tylko pragnienie masowania, przyjemność czucia rozluźniania się napięć pod wpływem mojego dotyku. Radość ze słów – „Pani ma takie ręce… takie kochane” . Czym jest ta pasja, która każe wyruszać w drogę, niedosypiać, pracować ponad siły nie oglądając się na bilans zysków i kosztów, czym to jest i do jakiego celu mnie prowadzi? „Pozwólcie mi się nie określać…” – jak śpiewa Jurij. Może to klucz i dla mnie.

Zaludniło się wokół mnie, dwie zakonnice i ojciec jednej z nich spałaszowali już swoje przysmaki i odeszli, czas i na mój ruch bliżej dziedzińca.

Dziedziniec tonie w słońcu, ściana wskazywana przez przewodników jako najbliższa energii czakramu – obstawiona ludźmi. Jeszcze tam nie podejdę. Okrążam dziedziniec trzymając się strefy cienia, nie wzięłam ze sobą w podróż ani okularów przeciwsłonecznych, ani kapelusza, tak jak planowałam. Planowałam wyglądać zjawiskowo, więc może lepiej, że zapomniałam. Na dziedzińcu stoją ławki – te bliżej wejścia są okupowane, te dalej – zupełnie puste. Układam się na jednej z nich, nagła senność mnie ogarnia. Owijam pasek torebki wokół nadgarstka, układam ją pod głową i pozwalam na opadnięcie powiek. Jest samo południe. Przestrzeń wypełnia gwar zwiedzających, odbija się pogłosem od ścian, rozprasza na obłościach kolumn, gdzieniegdzie odgłos gołębia, choć Wawel najeżył się na nie nieprzyjaźnie, a raczej na ich żrące kupy. Wszystkie gzymsy wypełnione sterczącymi pręcikami. Wyraźnie słyszę śpiew szpaka i jeszcze dalej – skowronka? Skowronek, hmmm. Ludzie przepływają przez dziedziniec, ich odgłosy zbliżają się i oddalają, pędzą w planie zwiedzania, jak dotychczas i ja robiłam.

Senność odsuwa intensywność tych bodźców, zerkam na miejsce mocy, ludzie tam też przepływają, na chwilkę dotykając ściany, spodziewając się natychmiastowego czucia, wypełnienia energią ziemi jednym dotykiem – jak dotyk świętego lub jego relikwii. Uważność moja odpływa, oddech przybiera senny rytm. Słyszę zegar wybijający kwadranse. Już trzeci raz.

Teraz jestem gotowa. Podchodzę do schodów, kobieta siedząca tam od dłuższego czasu podnosi się i odchodzi, jakby ustępując mi miejsca, siadam na półokrągłym kamieniu posadzki, na czerwonym sweterku, po turecku, oddech mam wyrównany, świadomość „na skraju snu”, patrzę na powierzchnię kolumny przede mną, na pęknięcie na sklepieniu. Nie zamierzam udawać, że przysiadłam tu na chwilkę, mimochodem, dla odpoczynku, nie zamierzam zerkać po twarzach osób przechodzących, pozwalam by powieki opadły, a kręgosłup się wyprostował. Ani śladu senności. Słyszę rozmowy, odgłosy nóg, przydźwięk jakiegoś urządzenia do klimatyzacji i wiatru zaglądającego pomiędzy kolumny. Za każdym razem, gdy otwierają się drzwi, chłód wnętrz zamkowych omiata mi kark. Wszystko odbieram wyraźnie i nic mnie to nie dotyczy. Myśli się wyciszyły, pozwalam sobie po prostu być.

Zegar wydzwonił pierwszy kwadrans. Poczułam wyraźne mrowienie w pośladkach i udach, wyraźny impuls z pęcherza. Z całą pewnością nigdzie stąd się teraz nie ruszę. Poczułam się głodna – wspina się więc wyżej. Następny kwadrans się oddzwonił. Poczułam ból pleców. Grzegorz w takich przypadkach mawia: „Przeczekaj nieodparty przymus zmiany pozycji, nie rób nic”. Z kolejnym wydechem rozpływa się i to wrażenie. Owiewają mnie dwa strumienie powietrza: gorący znad upalnego dziedzińca i chłodny z głębi komnat. Drapanie w gardle i chęć kichnięcia. Bardzo lubię kichać. Nie tym jednak razem. Pulsuje mi czoło pomiędzy brwiami i kąciki ust leciutko unoszą się do góry. Dokładnie słyszę wszystko dookoła, gwar zupełnie mi nie przeszkadza, nie obchodzą ludzie opowiadający o działaniu czakramu. Doświadczam siły i uśmiechniętego spokoju.

Zaczyna padać deszcz, dziedziniec wyludnił się, znudziły mi się energetyczne doświadczenia – wyciągam książkę. Kto by pomyślał – rozwiązania często są tak blisko nas.

Kraków taki spokojny i silny