Równonoc Wiosenna – naturalna równowaga między dniem i nocą. W ciągle zmieniających się cyklach przyrody człowiek też może odnaleźć harmonię i równowagę, co daje okazję do celebrowania tych niezwykłych chwil . Noc Kupały – gdy ogniem roziskrza się woda, Noc Kupały – gdy pradawne żywioły ruszają w tan.
Kobiety i mężczyźni rozważają w swoich kręgach naturę wody i ognia. Zapalczywość i gniewność nieokiełznanego ognia, gnuśność i zatęchłość stojącej wody. Połączenie żywiołów tworzące nową moc – tej nocy zatańczą ze sobą w rytm bębnów.
Natura wody przechowująca informacje, która musi być w ruchu, by zachować swoje uzdrawiające, życiodajne właściwości. Natura wody , która „pamięta” – widoczna w tworzących się strukturach kryształków wody zmieniającej swój stan skupienia w stałość. Harmonijne struktury dzięki wibracji pięknych, wartościowych słów, poszarpane struktury powstałe w wyniku nieharmonijnych emocji czy idei. Zadziwiające zdolności rozszerzania przy zamarzaniu, nietypowa budowa cząsteczek – fascynują naukowców
Woda, natura kobiecości, zmieniająca się, gdy poddana działaniu ognia – natury męskości, doświadczająca cudowności poprzez swoją lotność postaci pary wodnej.
Kąpały się Wiły w noc Kupały
Kąpały się w noc Kupały Wiły
Brały chłopców w taniec oszalały
Każdy chłopiec w tańcu był im miły
Brały chłopców w taniec oszalały …
Naturopata ma wiele do zrobienia we współczesnym, sztucznym świecie, gdzie duchy natury stłamszone szykują raz po raz niespodzianki, by przypomnieć o swojej sile. Wyrwanie ludzi z ich zamkniętych, zatęchłych światów – pociągnięcie w stronę pierwotnej mocy żywiołów natury.
Patrzę na napisane słowa i myślę – wstałam w deszczowy, chłodny poranek, w sypialni jest ciepło, bo konwektory wirują kurzem, wsiądę za chwilę do samochodu i włączę Klimę, zamknę obieg powietrza, by osuszyć szyby, by nie parowały. Pada deszcz, więc przemknę 10 m i wskoczę do klimatyzowanego pomieszczenia ze świetlówkowym oświetleniem w pracy. Za kilka godzin – odwrotnie.
I nie wiedzieć dlaczego śpi się coraz gorzej, głowa coraz cięższa od stresów, ciężar przeładowania obowiązkami, a w gardle coś drapie i chrząkanie zdaje się mówić – coś tu jest nie tak.
I tak można przez całą zimę, aż budzi się wiosna i zbliży Noc Kupały – prasłowiańskiego bóstwa, które było Kobietą.
I budzą się dzikie, nieokreślone tęsknoty, bo zachowałam jeszcze pierwotne instynkty powrotu do życia, odradzania się, ruchu i wzrastania.
I zdaję sobie sprawę jak zamknięcie w klatkach, spowolnienie ruchu – do bezruchu, zgnuśniało moją strukturę.
I otwieram szeroko okno w środku nocy, i czekam na świt delektując się chłodem przenikającym dreszczem przejmującym, powietrza, w którym tętni budzące się życie.
I wcale nie złoszczą mnie koty wrzeszczące „głośno zbyt”.
I słyszę pociągi w oddali, coraz bardziej oddalające się, których dźwięk pociąga myśl w dal, zaprasza do podróży.
I w każdą komórkę mojego dygocącego z chłodu ciała wpływa wibracja życia, wprawia w ruch, ożywia, uzdrawia, rozjaśnia, …
Mglisty się budzi poranek,
panny snu zaniechały
Prężą się, płoną im lica,
myślą o czarach Kupały
Powietrze przenika dreszczem
Zbliża się noc niepojęta
Kupało łąskawa i szczodra,
wiatr ognia i moc Twoja święta
Błogosław tancerzy błogością,
by miły mój o mnie spamiętał
(autor: KK)
I … przyjaciele w pracy znów zdziwią się, gdy przywitam ich okrzykiem: „Jaki piękny dzień”, co poniektórzy skrzywią się popijając kawę, bo senną gnuśność drażni rzeźki okrzyk poranny.
I, a raczej – „a” po powrocie do domu nie zdziwi mnie wcale, że córka zapali świecę do wspólnej zupy, choć dzień jeszcze jasny.
A rano, przed wyjściem do pracy stanę znów w oknie z pucharkiem wody w dłoniach, zatrzymam się na chwilę w porannym zabieganiu, spojrzę w niebo i wyszeptam do wody cichutko: „zdrowie”, a potem dodam jeszcze ciszej jeszcze jedno słowo: …, by tylko ona usłyszała
I – nie postawię kropki