Bowen w mediach – „Wróżka”

13210955_10209346851329889_1520486577_o

Terapia Metodą Bowena – łagodny ucisk, który czyni cuda

E. Deren , Wróżka, 12.2014 , 09-12-2014

„Ma­saż, nie ma­saż. De­li­kat­ny ucisk nie po­bu­dza mię­śni… Ale wy­sy­ła prze­kaz do mó­zgu i uru­cha­mia na­tu­ral­ne mo­ce uzdra­wia­ją­ce. To dla­te­go te­ra­pia Bo­we­na po­ma­ga, gdy kon­wen­cjo­nal­ne me­to­dy le­cze­nia za­wo­dzą.

O te­ra­pii me­to­dą Bo­we­na po raz pierw­szy usły­sza­łam od zna­jo­mej. Kil­ka za­bie­gów, po­le­ga­ją­cych na de­li­kat­nym uci­sku wy­bra­nych miejsc na cie­le, uwol­ni­ło ją od bó­lu bar­ku, któ­ry nę­kał ją od ro­ku. I po­wo­do­wał bez­sen­ność. Wcze­śniej oka­zał się opor­ny na se­rię kla­sycz­nych za­bie­gów fizykote­ra­pii oraz środ­ki prze­ciw­bó­lo­we.

W Ka­to­wi­cach, pod­czas im­pre­zy po­świę­co­nej me­dy­cy­nie na­tu­ral­nej, mia­łam oka­zję zo­ba­czyć po­ka­zo­wy za­bieg tech­ni­ki Bo­we­na. Był na ty­le prze­ko­nu­ją­cy, że kie­dy i mnie do­padł kosz­mar­ny ból ple­ców, po­sta­no­wi­łam spró­bo­wać tej te­ra­pii. Zw­łasz­cza że po­le­co­na mi Iza­be­la Ka­miń­ska, dy­plo­mo­wa­na fi­zjo­te­ra­peut­ka z wyż­szym wy­kształ­ce­niem i wie­lo­let­nią prak­ty­ką, pro­wa­dzi ga­bi­net te­ra­pii Bo­we­na w mo­im re­jo­nie za­miesz­ka­nia. War­to do­dać, że jest to pierw­szy te­go ty­pu ga­bi­net, ja­ki po­wstał na Ślą­sku.

 

URUCHAMIANIE WEWNĘTRZNEGO DOKTORA

Pa­cjent, któ­ry zja­wia się po raz pierw­szy w ga­bi­ne­cie Iza­be­li Ka­miń­skiej, py­ta­ny jest nie tyl­ko o głów­ny pro­blem zdro­wot­ny. Tak­że o za­ży­wa­ne le­ki, ci­śnie­nie kr­wi oraz in­ne do­le­gli­wo­ści, ta­kie jak: bó­le gło­wy, za­bu­rze­nia tra­wie­nia, kło­po­ty ze snem. Jak się od­ży­wia, jak oce­nia swój po­ziom stre­su. Czy prze­cho­dził ja­kieś ope­ra­cje, czy miał wy­pad­ki. – Wszyst­kie te in­for­ma­cje po­ma­ga­ją mi po­łą­czyć fak­ty i zde­cy­do­wać, na co u da­nej oso­by zwró­cić szcze­gól­ną uwa­gę pod­czas za­bie­gu – wy­ja­śnia Iza­be­la Ka­miń­ska. – Ukła­dy ru­chów, ja­kie się wy­ko­nu­je na cie­le pa­cjen­ta, mo­gą być róż­ne, w za­leż­no­ści od kon­kret­ne­go pro­blemu. Pro­wa­dzę też do­ku­men­ta­cję każ­dej oso­by, co po­zwa­la mi śle­dzić po­stę­py jej zdro­wie­nia i mo­dy­fi­ko­wać te­ra­pię.

Le­żę na ko­zet­ce okry­ta cie­płym ple­dem. Za­bieg jest bar­dzo przy­jem­ny, roz­luź­nia cia­ło i po­zwa­la się wspa­nia­le od­prę­żyć. Tr­wa 45 mi­nut, któ­re mi­ja­ją jak z bi­cza strze­lił. Te­ra­peut­ka lek­ko uci­ska mo­je cia­ło w okre­ślo­nych punk­tach. Po każ­dej se­rii ta­kich ru­chów ro­bi dwu­mi­nu­to­wą prze­rwę. Te prze­rwy są in­te­gral­ną ce­ną za­bie­gu. Da­ją or­ga­ni­zmo­wi czas na re­ak­cję i uru­cho­mie­nie pro­ce­su le­cze­nia. Po­zwa­la­ją, by bo­dziec me­cha­nicz­ny roz­szedł się po cie­le. A im­puls wpro­wa­dzo­ny do ukła­du ner­wo­we­go zo­stał zin­te­gro­wa­ny  przez mózg.

Tech­ni­ka Bo­we­na tak na­praw­dę nie jest ma­sa­żem. Jej twór­ca, Tom Bo­wen, mó­wił o niej: „It’s not mas­sa­ge, it’s a me­sa­ge” (To nie ma­saż, to wia­do­mość). W te­ra­pii nie cho­dzi tyl­ko o to, by ugnia­tać cia­ło, ale by je pro­gra­mo­wać po­przez pre­cy­zyj­ne po­bu­dza­nie re­cep­to­rów. I wpro­wa­dza­nie za ich po­śred­nic­twem im­pul­sów sty­mu­lu­ją­cych układ ner­wo­wy. Wy­wo­łu­je to prze­pro­gra­mo­wa­nie or­ga­ni­zmu. De­li­kat­ne draż­nie­nie okre­ślo­nych punk­tów po­wo­du­je prze­bu­dze­nie „wew­nętrz­ne­go dok­to­ra”. Za­bu­rze­nia or­ga­ni­zmu zo­sta­ją wów­czas usu­nię­te na sku­tek przy­wró­ce­nia pier­wot­nej ma­try­cy, czy­li pra­wi­dło­we­go wzor­ca funk­cjo­no­wa­nia wszyst­kich sys­te­mów cia­ła. W prze­ci­wień­stwie do wie­lu te­ra­pii ma­nu­al­nych, tech­ni­ka Bo­we­na nie sto­su­je si­ło­wych ma­ni­pu­la­cji. Umoż­li­wia or­ga­ni­zmo­wi na­pra­wie­nie sa­me­go sie­bie, w je­go wła­snym tem­pie. Pro­ces ten jest kon­ty­nu­owa­ny jesz­cze przez kli­ka dni. Dla­te­go za­bie­gi wy­ko­nu­je się zwy­kle w od­stę­pach sied­mio­dnio­wych.

 

DLA KAŻDEGO I NA WSZYSTKO

– Jak to wła­ści­wie dzia­ła? – py­tam Iza­be­lę Ka­miń­ską, gdy już z po­wro­tem sie­dzę na­prze­ciw niej. Ple­cy na­dal mnie bo­lą, ale to do­pie­ro pierw­szy za­bieg. Czu­ję się jed­nak zde­cy­do­wa­nie ina­czej. Zni­kło na­pię­cie mię­śni, któ­re od­czu­wa­łam wcze­śniej w ca­łym cie­le. I je­stem wy­po­czę­ta jak po do­brze prze­spa­nej no­cy. Zau­wa­żam też, że od­dy­cham du­żo głę­biej niż przed za­bie­giem. Po­noć dla­te­go, że ru­chy wy­ko­ny­wa­ne pod­czas te­ra­pii roz­luź­nia­ją prze­po­nę.

– Tech­ni­ka Bo­we­na to zu­peł­nie no­wa kon­cep­cja pra­cy z cia­łem. Nie wy­ni­kła z in­nych me­tod lecz­ni­czych ani nie jest do nich po­dob­na – mó­wi Iza­be­la Ka­miń­ska. – Opar­ta jest na pra­cy z podwię­zia­mi. To tkan­ka łącz­na, o któ­rej do­pie­ro od nie­daw­na wia­do­mo, że peł­ni waż­ną ro­lę w or­ga­ni­zmie. Ota­cza za­rów­no po­szcze­gól­ne mię­śnie, jak i ca­łe ich gru­py. Po­wię­zie prze­cho­dzą przez cia­ło, łą­cząc róż­ne od­le­głe miej­sca. Dla­te­go pra­cu­jąc na ta­kim po­wię­zio­wym ukła­dzie, uzy­sku­je­my du­żo więk­sze i tr­wal­sze efek­ty le­cze­nia, niż dzia­ła­jąc lo­kal­nie. Przy­czy­na bó­lu jest bo­wiem czę­sto gdzie in­dziej, niż ból się ob­ja­wia. Bez ma­ni­pu­lo­wa­nia sta­wa­mi i ko­ść­mi, i bez agre­syw­ne­go po­bu­dza­nia, roz­luź­nia­my po­wię­zie i mię­śnie, do­ko­nu­jąc w niż prze­pro­gra­mo­wa­nia. Ale dzie­je się to nie tyl­ko na po­zio­mie struk­tu­ral­nym. W kon­se­kwen­cji rów­nież sys­tem ner­wo­wy, układ lim­fa­tycz­ny, na­czy­nia kr­wio­no­śne i wę­zły chłon­ne, znaj­du­ją­ce się w w roz­luź­nio­nej w ten spo­sób tkan­ce, mo­gą dzia­łać wy­daj­niej.

Tech­ni­ka Bo­we­na da­je bar­dzo do­bre re­zul­ta­ty w kon­tu­zjach spor­to­wych, przy rwie kul­szo­wej i pro­ble­mach z po­szcze­gól­ny­mi sta­wa­mi, czy mię­śnia­mi. Jest sku­tecz­na tak­że przy wszel­kich zmia­nach zwią­za­nych z roz­re­gu­lo­wa­niem or­ga­nów we­wnętrz­nych, za­bu­rze­niach tra­wien­nych czy hor­mo­nal­nych. Po­ma­ga le­czyć pro­ble­my z ner­ka­mi, mi­gre­ny, bez­płod­ność, a tak­że ast­mę i aler­gię. Nie mó­wiąc już o bez­sen­no­ści, lę­kach, nie­sta­bil­no­ści emo­cjo­nal­nej, chro­nicz­nym zmę­cze­niu i prze­wle­kłym stre­sie.

Zna­ko­mi­te efek­ty osią­ga się tą te­ra­pią w pra­cy z dzieć­mi, na­wet ty­mi naj­mniej­szy­mi, na przy­kład w przy­pad­ku kol­ki u nie­mow­ląt. Zna­czą­co po­ma­ga dzie­ciom z dys­pla­zją sta­wu bio­dro­we­go, dzie­cię­cym po­ra­że­niem mó­zgo­wym, mo­cze­niem noc­nym. Te­ra­pia me­to­dą Bo­we­na jest też jed­ną z nie­licz­nych, któ­re moż­na sto­so­wać u ko­biet w cią­ży. Usu­wa lub ła­go­dzi ty­po­we dla te­go sta­nu do­le­gli­wo­ści i przy­go­to­wu­je cia­ło do po­ro­du. Nie­jed­no­krot­nie zda­rza­ło się, że za­bie­gi tą tech­ni­ką po­mo­gły dziec­ku przy­jąć pra­wi­dło­wą po­zy­cję w ma­ci­cy. – Sa­ma mia­łam czte­ry przy­pad­ki, kie­dy źle uło­żo­ny w brzu­chu ma­lu­szek obró­cił się w ostat­nim mie­sią­cu cią­ży – mó­wi Iza­be­la Ka­miń­ska.

Gdy koń­czy­my roz­mo­wę, otrzy­mu­ję, jak każ­dy pa­cjent, kil­ka wska­zó­wek, jak na­le­ży się za­cho­wy­wać po za­bie­gu. Prze­de wszyst­kim mam uni­kać wy­sił­ku, zre­zy­gno­wać z ma­sa­ży i wszel­kich te­ra­pii ma­nu­al­nych. No i za­sto­so­wać za­sa­dę 3 x P: po­spa­ce­ro­wać, po­pi­jać wo­dę, po­cze­kać. Ruch w dniu za­bie­gu jest waż­ny, bo po­ma­ga or­ga­ni­zmo­wi się prze­or­ga­ni­zo­wać. Od­po­wied­nie na­wod­nie­nie wspie­ra pra­cę, ja­ką roz­po­czę­ły tkan­ki. A po­tem po­zo­sta­je już tyl­ko po­cze­kać, aż cia­ło prze­pra­cu­je pro­blem. Iza­be­la Ka­miń­ska oce­nia, że więk­szość do­le­gli­wo­ści ustę­pu­je po oko­ło 3-5 za­bie­gach. Choć nie­jed­no­krot­nie wy­star­czy je­den. Jak na przy­kład u pew­nej pa­cjentki, u któ­rej już po pierw­szej wi­zy­cie ustą­pi­ła rwa kul­szo­wa.

Ja jed­nak nie li­czy­łam na po­dob­ny efekt, zwa­żyw­szy na si­łę bó­lu, z ja­kim przy­szłam. Nie zdzi­wi­łam się więc, gdy na­stęp­ne­go dnia ra­ni z tru­dem zwle­kłam się z łóż­ka. Po­dob­nie jak ko­lej­ne­go. I na­gle, trze­cie­go dnia ból od­pu­ścił. Nie mi­nął zu­peł­nie, ale zde­cy­do­wa­nie zła­god­niał. Na­peł­ni­ło mnie to na­dzie­ją, że po ca­łej se­rii za­bie­gów po­zbę­dę się go raz na za­wsze.”

Zabiegi Techniki Bowena w Lublinie – „Pracownia Natury” 511 366 848 WRÓŻKA+2014

Zamieściła:

Elżbieta Katarzyna Kędzierska – Dyplomowany Terapeuta Technik Bowena  – Członek Stowarzyszenia Bowtech Polska – Przewodnicząca Sądu Cechowego Cechu Naturopatów i Hipnotyzerów

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *