Bowen w mediach – Magazyn Joga

Technika Bowena

P. Czerniak , Magazyn Joga 1(5)2014, www.jogamagazyn.com , 30-05-2014

„Ży­je­my w trud­nych cza­sach. Me­dy­cy­na aka­de­mic­ka na­dal nie po­tra­fi sta­wić czo­ła pro­ble­mom zdro­wot­nym współ­cze­snych lu­dzi. Wsze­cho­obec­ny stres, ma­ło war­to­ścio­we po­ży­wie­nie, za­nie­czysz­cze­nie śro­do­wi­ska – wszyst­ko to two­rzy zdro­wot­ną pu­łap­kę. Po­trze­bu­je­my sku­tecz­nej, na­tu­ral­nej i nie­in­wa­zyj­nej te­ra­pii dla każ­de­go. Po­znaj­cie tech­ni­kę Bo­we­na.

Czym jest Bow­tech? Jest to ho­li­stycz­na te­ra­pia, któ­ra re­se­tu­je nasz or­ga­nizm. Uru­cha­mia pro­ce­sy sa­mo­na­pra­wy, w któ­re każ­dy z nas zo­stał wy­po­sa­żo­ny. W pa­mię­ci ko­mór­ko­wej na­sze­go cia­ła za­pi­sa­ny jest stan wzor­co­wy, ma­try­ca, w któ­rej znaj­du­je się nie­mow­lę, czy­ste, nie­ska­żo­ne jesz­cze cho­ro­ba­mi. Za­bie­gi tech­ni­ką Bo­we­na po­wo­du­ją, że or­ga­nizm po­dej­mu­je wal­kę o po­wrót do sta­nu wyj­ścio­we­go.

Twór­cą me­to­dy był Tho­mas Am­bro­se Bo­wen (1916-1982), sto­larz ży­ją­cy w Ge­elong w Au­stra­lii. Jest to je­go au­tor­ska me­to­da. Od za­wsze in­te­re­so­wa­ło go przy­no­sze­nie ulgi w ludz­kim cier­pie­niu. Zau­wa­żył, że pew­ne ru­chy wy­ko­ny­wa­ne na cie­le przy­no­szą okre­ślo­ne efek­ty. Nau­czył się po­ma­gać swo­jej żo­nie pod­czas ata­ku ast­my. Ro­zwi­nął swą tech­ni­kę bez ja­kie­go­kol­wiek uprzed­nie­go wy­kształ­ce­nia me­dycz­ne­go czy te­ra­peu­tycz­ne­go. Zwykł twier­dzić, że to dar od Bo­ga. Był bar­dzo za­pra­co­wa­nym czło­wie­kiem, wy­ko­nu­jąc oko­ło 13 tys. Za­bie­gów rocz­nie. Je­go kli­ni­ka mia­ła wy­zna­czo­ne go­dzi­ny przyj­mo­wa­nia nie­od­płat­nie lu­dzi bied­nych i osób nie­peł­no­spraw­nych. Miał sze­ściu uczniów, ale tyl­ko jed­ne­mu po­wie­rzył za­da­nie sze­rze­nia swo­jej me­to­dy. Je­go ży­cze­niem by­ło, aby każ­dy le­karz czy go­spo­dy­ni do­mo­wa mo­gli dzię­ki niej nieść po­moc cier­pią­cym.

Jak dzia­ła te­ra­pia?

Te­ra­peu­ta po­przez se­rię spe­cy­ficz­nych ru­chów wy­sy­ła in­for­ma­cję do ukła­du ner­wo­we­go. Po­tem na­stę­pu­je prze­rwa, pod­czas któ­rej or­ga­nizm ana­li­zu­je tę in­for­ma­cję i po­dej­mu­je re­ak­cję. Na­stę­pu­je po­now­na se­kwen­cja ru­chów i zno­wu prze­rwa. Ma­my tu do czy­nie­nia z efek­tem do­mi­na – każ­dy ruch wy­wo­łu­je od­po­wied­nią re­ak­cję i jest przy­go­to­wa­niem do na­stęp­ne­go kro­ku. We­dług teo­rii Bo­we­na uru­cho­mie­nie we­wnętrz­ne­go dok­to­ra na­stę­pu­je po osią­gnię­ciu głę­bo­kie­go roz­luź­nie­nia, któ­ry to­wa­rzy­szy se­sji. W efek­cie układ współ­czul­ny ustę­pu­je miej­sca przy­współ­czul­ne­mu. Or­ga­nizm zmie­nia tryb z on/stand by na off, z try­bu wal­ki lub ocze­ki­wa­nia na nią prze­łą­cza się na tryb od­po­czyn­ku, od­prę­że­nia i re­ge­ne­ra­cji. Tyl­ko w ta­kich wa­run­kach zdro­wie­je­my, a o to w dzi­siej­szych cza­sach podwyż­szo­ne­go tem­pa ży­cia co­raz trud­niej.

Na co po­ma­ga? Prze­de wszyst­kim bar­dzo re­lak­su­je i roz­luź­nia, od­blo­ko­wu­je me­cha­nizm na­pię­cie – ból – na­pię­cie. Na­pra­wa jest grun­tow­na, na po­zio­mie ko­mór­ko­wym. Oczysz­czo­ny z tok­syn or­ga­nizm roz­wi­ja peł­ną moc. Z ta­kim po­ten­cja­łem i ener­gią za­czy­na re­ge­ne­ro­wać or­ga­ny, na któ­rych naj­bar­dziej mu za­le­ży, przy czym ona sam o tej ko­lej­no­ści de­cy­du­je. Zau­faj­my mu, on wie le­piej niż nie­je­den spe­cja­li­sta.

 

Z prak­ty­ki ga­bi­ne­tu

Bow­tech bar­dzo do­brze spraw­dza się u osób z bó­la­mi ple­ców i rwą kul­szo­wą. Są to czę­sto pa­cjen­ci o sła­bej ener­gii ner­ko­wej. Spe­cjal­ne pro­ce­du­ry umoż­li­wia­ją wzmoc­nie­nie jej, co prze­kła­da się na znie­sie­nie do­le­gli­wo­ści oko­lic krzy­ża. Za­bie­gi re­gu­lu­ją pra­cę ukła­du tra­wien­ne­go i wy­dal­ni­cze­go, mie­siącz­ko­wa­nia i ukła­du hor­mo­nal­ne­go. Jest to pa­na­ceum na bó­le ucha, pro­ble­my ze sta­wem żu­ch­wo­wo­-skro­nio­wym, mi­gre­ny i in­ne bó­le gło­wy, fi­bro­mial­gia i mia­ste­nie, a tak­że scho­rze­nia bio­der, ko­lan i stóp. Per­fek­cyj­nie roz­pra­wia się z pro­ble­ma­mi kar­ku i ra­mion. Przy­no­si po­moc w bó­lach oko­li­cy pa­ch­win, skrzy­wie­niu mied­ni­cy, nie­rów­nej dłu­go­ści nóg, scho­rze­niach ukła­du od­de­cho­we­go, przy ka­ta­rze sien­nym. Do­brze re­agu­ją tak­że ura­zy na sku­tek chro­nicz­ne­go prze­cią­że­nia mię­śni, ta­kie jak ło­kieć te­ni­si­sty, cieśń nad­garst­ka, a tak­że kon­tu­zje spor­to­we i in­ne ura­zy.

 

Jak wy­glą­da za­bieg?

Po pierw­sze dłu­gi i wy­czer­pu­ją­cy wy­wiad spo­rzą­dzo­ny na pod­sta­wie do­kład­nej an­kie­ty. Te­ra­peu­ta nie tyl­ko słu­cha, lecz tak­że ob­ser­wu­je pa­cjen­ta. Ła­two zo­rien­tu­je się choć­by po po­sta­wie, spe­cy­fi­ce od­de­chu czy skó­ry, co mo­że mu do­le­gać. Czę­sto ob­ja­wy to­wa­rzy­szą­ce po­zwa­la­ją traf­nie okre­ślić dia­gno­zę, a dla pa­cjen­ta mo­gą wy­da­wać się ma­ło istot­ne.

Sam za­bieg tr­wa 40-60 mi­nut. Za­da­niem pa­cjen­ta jest wy­po­czy­wać i sku­piać ca­łą uwa­gę na so­bie – to bar­dzo istot­ne, po­nie­waż wy­bie­ga­nie my­śla­mi po­za ga­bi­net, do nie­za­ła­twio­nych spraw czy in­nych pro­ble­mów, mo­że znacz­nie ogra­ni­czyć efekt za­bie­gu. Na pierw­szej wi­zy­cie te­ra­peu­ta wy­ko­nu­je trzy pod­sta­wo­we pro­ce­du­ry roz­luź­nia­ją­ce lę­dź­wie, ple­cy i kark. Do­pie­ro po­tem przy­cho­dzi czas na pro­ce­du­ry ukie­run­ko­wa­ne – ści­śle do­sto­so­wa­ne do do­le­gli­wo­ści cho­re­go. Spe­cy­ficz­ny ruch Bo­we­na to de­li­kat­ne, ale wy­raź­ne prze­ro­lo­wa­nie przez mię­sień, wy­ko­ny­wa­ne na wy­de­chu. Po krót­kiej se­kwen­cji ta­kich ru­chów okry­wa się pa­cjen­ta i da­je mu po­le­żeć w zu­peł­nej ci­szy przez 2,3,5 lub 10 mi­nut – w za­leż­no­ści od je­go re­ak­cji. Je­śli ta jest sil­na i nie prze­mi­ja po 25 mi­nutach, ozna­cza to, że or­ga­nizm do­stał sil­ny bo­dziec i pod­jął pra­cę, któ­rej nie na­le­ży mu prze­ry­wać wy­ko­ny­wa­niem ko­lej­nych ru­chów. Tu­taj spraw­dza się me­to­da im mniej, ty, le­piej. W odróż­nie­niu od ma­sa­żu nie jest tu ce­lem, aby do­tknąć pa­cjen­ta wszę­dzie, tyl­ko tam, gdzie trze­ba. Naj­lep­szym spraw­dzia­nem sku­tecz­no­ści dzia­ła­nia jest stan re­lak­su, w ja­ki za­pa­da pa­cjent, o czym świad­czyć mo­że trud­na do ukry­cia sen­ność i gło­śna pra­ca je­lit bę­dą­ca wskaź­ni­kiem ak­ty­wa­cji ukła­du przy­współ­czul­ne­go. Czas po za­bie­gu to chwi­la od­po­czyn­ku i re­flek­sji, zda­nie re­la­cji te­ra­peu­cie, co od­czu­wa­li­śmy. Pa­cjent do­sta­je od­po­wied­nie ćwi­cze­nia i za­le­ce­nia 3 x P: po­pi­jać wo­dę, pójść na spa­cer, po­cze­kać. Mo­że mi­nąć na­wet 10 dni, za­nim na­sze cia­ło w peł­ni za­re­agu­je. Prze­chadz­ka na świe­żym po­wie­trzu sprzy­ja tej re­ak­cji, a od sta­nu na­wod­nie­nia na­szych tka­nek zle­ży ich pra­wi­dło­we funk­cjo­no­wa­nie prze­cież!

Cze­go się spo­dzie­wać? Prze­de wszyst­kim po­czu­je­my po­zy­tyw­ny za­strzyk ener­gii, zim­ne rę­ce i no­gi za­czną ema­no­wać przy­jem­nym cie­płem. Je­śli by­li­śmy bar­dzo za­nie­czysz­cze­ni, pro­ces de­tok­sy­ka­cji na pew­no da nam o so­bie znać. Każ­da re­ak­cja bę­dzie in­na, bo in­ne ma­my or­ga­ni­zmy. Po­pra­wa i na­ma­cal­ne efek­ty po­win­ny po­ja­wić się po trzech, czte­rech za­bie­gach. O sku­tecz­no­ści tech­ni­ki Bo­we­na  świad­czą nie­ma­łe re­zul­ta­ty przy le­cze­niu nie­mow­ląt i zwie­rząt, któ­rych nie da się za­su­ge­ro­wać.”

Zamieściła:

Elżbieta Katarzyna Kędzierska – Dyplomowany Terapeuta Technik Bowena  – Członek Stowarzyszenia Bowtech Polska – Przewodnicząca Sądu Cechowego Cechu Naturopatów i Hipnotyzerów

Zabiegi w Lublinie – Pracownia Natury 511 366 848

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *